Kto to taki? Szymon Badura jest prezesem firmy Eger Kompetencje. Firma ta zajmuje się m.in. restrukturyzacją zatrudnienia, działalnością z zakresu HR, ale także produkcją telewizyjną. Współzałożycielką tej spółki (i jej wcześniejszym prezesem) jest Ewa Ger, od stycznia tego roku nowa szefowa kadr TVP (formalnie dyrektor biura zarządzania zasobami ludzkimi), która dziś firmuje w telewizji zmiany związane z przejęciem pracowników telewizji przez firmę zewnętrzną. Badura współpracuje z Ewą Ger także w Fundacji Eger. Wcześniej oboje pracowali w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ewa Ger była tam dyrektorem Departamentu Współpracy z Zagranicą MKiDN, a Badura jej zastępcą.
Z wewnętrznej dokumentacji TVP, do której dotarł tygodnik „Do Rzeczy“ wynika, że Szymon Badura (rocznik 1981) podpisał z telewizją publiczną umowę o dzieło na okres od 1 marca do 30 czerwca bieżącego roku na kwotę 50 400 zł. płatną w czterech miesięcznych ratach po 12 600 zł.
Do jego zadań - jak czytamy - należy „opiniowanie i przedstawienie opracowań systemowych nakierowanych na realizację strategii zarządzania kapitałem ludzkim i na ich efektywność“.
- Skoro telewizja jest w finansowym dołku i musi wypychać dziennikarzy, to jakim cudem stać ją, by zatrudniać nagle za 50 tys. jakiegoś nieznanego, młodego człowieka, który nie wiadomo czym ma się zajmować. Na litość boską w TVP pracuje ponad 3 tysiące osób i naprawdę trzeba zatrudniać za takie pieniądze kogoś z zewnątrz do pomocy? - mówi nam pracownik telewizji.
Nieoficjalnie mówi się także, że Badura ma pokierować...komisją przetargową, która wyłoni firmę zewnętrzną, mającą przejąć od TVP 550 pracowników: dziennikarzy, montażystów i operatorów. O to także dopytuje zarząd telewizyjnego związku zawodowego „Wizja“ w liście rozesłanym pracownikom TVP, do którego dotarł tygodnik „Do Rzeczy“.
„Czy dopuszczalne jest, aby powołaną przez zarząd TVP komisją przetargową kierował prezes zewnętrznej firmy Eger Kompetencje sp.z o.o., która w swym zakresie działalności, wskazanym w KRS, posiada również produkcję telewizyjną, a wcześniejsza prezes (chodzi o Ewę Ger - k.b.) została zatrudniona na stanowisko dyrektora biura zarządzania zasobami ludzkimi? Czy według Pana Prezesa zachodzi czy nie zachodzi tu konflikt interesów?“ - pytają związkowcy.
Nie udało nam się uzyskać komentarza TVP w tej sprawie.
Prezes TVP Juliusz Braun tłumaczył niedawno, że przeniesienie kilkuset pracowników ma przynieść telewizji oszczędności. Sprawa wzbudza jednak ogromne kontrowersje. Nikt w telewizji nie rozumie dziś zasadności wyprowadzania dziennikarzy na zewnątrz. Oszczędności nie są bowiem porażające (Braun mówi, że optymalnie wyniosą ok. 15 mln.zł., strata TVP za ubiegły rok wyniosła natomiast blisko 220 mln.zł). Związki zawodowe zapowiadają strajk. - To wstęp do prywatyzacji firmy - argumentują.
Więcej o sytuacji w TVP w przyszłym numerze tygodnika Do Rzeczy.