Poczytanki || Jakże wiele jest powodów, by tę książkę odnotować.
Po pierwsze, znakomita poezja, którą doskonale oddał tłumacz Antoni Libera: kwestie Schillera płyną, brzmią, układają się naturalnie; w głowie widziałem podczas lektury cały spektakl, który nie był ramotą sprzed dwóch wieków, lecz dramatem współczesnym. Pisał „Dymitra” niemiecki twórca w latach 1804–1805 i nigdy nie dokończył. To, co ocalało, 70 stron tekstu, dostajemy w edycji wzbogaconej licznymi przypisami i posłowiem prof. Andrzeja Nowaka („Co ma ożyć w pieśni. O Dymitrze dzisiaj”). Wszystkie te dodatki to oczywiście drugi powód do lektury. (Gwoli ścisłości był i w roku 1906 przekład Eligiusza Wiktora Sznajdera).
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.