Wedle „Księgi czaszek”, manuskryptu sprzed wieków, do ostatecznej próby musi przystąpić czterech śmiałków. Jeden poniesie śmierć z własnej ręki, jeden zostanie zamordowany przez towarzysza podróży – dwóch pozostałych otrzyma bezcenny dar.
Czy to ponury żart czy prawdziwa szansa? Jedna z najlepszych powieści (jeśli nie najlepsza) Roberta Silverberga nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Książka zaliczana jest do fantastyki, lecz wszystkie wypadki, których jesteśmy świadkami, da się wyjaśnić całkowicie racjonalnie. Reszta to kwestia interpretacji. Słusznie więc zauważa w przedmowie tłumacz Krzysztof Sokołowski (odwołując się do Umberta Eco), że jest to jedna z nielicznych w dziejach fantastyki powieści spełniających warunki dzieła otwartego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.