Adresat pytania przyznał, że nie widzi w tej sytuacji nic nadzwyczajnego. Jak zaznaczył, „pseudonimy literackie nie są niczym nowym w polskiej publicystyce i w polskiej literaturze, a także w polskiej nauce”. Karol Nawrocki podkreślił, że jest pierwszym historykiem, który badał przestępczość zorganizowaną w czasach Polski komunistycznej. Odnosząc się do uszczypliwego pytania, zagwarantował, że podpisy zostały złożone na jego prawdziwe imię i nazwisko.
To jednak nie przekonało części dziennikarzy i tematowi nadano rangę „afery książkowej”. Przypomnijmy, że jako pierwszy o sprawie napisał Onet. Portal zwracał uwagę, że Nawrocki nie tylko napisał książkę pod pseudonimem, lecz także publicznie występował jako Tadeusz Batyr, udzielając wywiadu zmienionym głosem. Z kolei na swoich profilach społecznościowych miał udawać, że spotykał się z Batyrem i rekomendował jego książkę. Sprawę oczywiście wykorzystali polityczni przeciwnicy PiS, którzy w mediach podgrzewali „aferę”. Na tym jednak nie koniec. Przeprosin i zmian w publikacji zażądała Edyta Skotarczak, wdowa po „Nikosiu”. W rozmowie z „Faktem” oskarżyła Nawrockiego o zawarte w książce manipulacje.
Tajemnicza śmierć
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.