BŁAŻEJ TORAŃSKI: Czy sztuczna inteligencja (AI) zwiastuje śmierć zawodu tłumacza?
MACIEJ ŚWIERKOCKI: Jeśli zagraża zawodowi tłumacza, to zagraża też innym zawodom humanistycznym i niehumanistycznym, które sztuczna inteligencja może wykonywać lepiej niż człowiek. A takich zawodów jest multum, łącznie z zawodem lekarza. Jeśli chodzi o literaturę, to uważam, że AI bardziej zagraża pisarzom aniżeli tłumaczom. Prościej jest napisać program, wedle którego sztuczna inteligencja pisałaby sama albo naśladowała styl danego pisarza. To się już zresztą dzieje. Powstają algorytmy naśladujące style Dostojewskiego, Kafki czy Becketta.
O wiele trudniej przetłumaczyć jest Hemingwaya w stylu Zielińskiego czy Szekspira w stylu Słomczyńskiego. Oczywiście jedno i drugie jest możliwe, ale na razie trudniej wykonać zadanie drugie. W przekładzie ogromną rolę odgrywa intuicja, rozumiana jako władza intelektualna. A także gust i smak. Tego na razie sztuczna inteligencja nie wytworzyła, co nie znaczy, że w przyszłości nie będzie miała również takich cech. Tymczasem jednak tej przyszłości żaden domysł nie rozświetli.
To nie jest pieśń przyszłości. W Europie już wydaje się książki tłumaczone przy użyciu sztucznej inteligencji. Największa grupa wydawnicza w Holandii – Veen Bosch & Keuning (VBK) – zapowiedziała, że będzie korzystać ze sztucznej inteligencji w tłumaczeniu literatury pięknej. Mówią wprost, że wykluczą żywych tłumaczy ze swojego projektu. Czy AI zastąpi prawdziwych tłumaczy?
Wiem o tym i nie twierdzę, że tak się kiedyś nie stanie. Że AI nie weszła do tego i nie wejdzie do innych zawodów. Jeśli to nie jest jakaś prowokacja, żart, jak w Off Radiu Kraków, gdzie dziennikarzy na kilka dni na antenie zastąpiła sztuczna inteligencja.
Po tym eksperymencie Off Radio Kraków zaczęło słuchać codziennie na DAB+ i w Internecie od 8 do 14 tys. słuchaczy. Wcześniej było ich każdego dnia zaledwie 20–40 osób.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.