W nocy z wtorku na środę ostrzelano polski konsulat w Łucku na Ukrainie. Ze wstępnych informacji wynika, że nieznani sprawcy użyli granatnika. Na szczęście nikomu nic się nie stało. O zdarzeniu rozmawiali telefonicznie prezydenci Polski i Ukrainy, Andrzej Duda oraz Petro Poroszenko. MSZ poinformował, że zamyka polskie placówki dyplomatyczne na Ukrainie.
Czytaj też:
MSZ: Polskie placówki na Ukrainie pozostają zamknięte
– Bardzo dużo zależy od tego, czy uda się wskazać sprawców tego zdarzenia. Dobrze, że Ukraina chce w tej sprawie współpracować z Polską. Cała sprawa powinna zostać jak najszybciej wyjaśniona. Jeśli wszystko zakończy się jedynie na rytualnych potępieniach aktów terroru, to jestem sceptyczny – oświadczył Paweł Lisicki.
Czytaj też:
Szczerski: Prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali o ataku w Łucku
Pytany o Brexit, redaktor naczelny "Do Rzeczy" powiedział, że negocjatorzy opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, to ci sami politycy, którzy ponoszą odpowiedzialność za Brexit. – To wszystko sprawia, że na europejskich polityków patrzę z pewnymi obawami. Jeśli proces przebiegnie ładnie, to nic strasznego się nie stanie. Natomiast jeśli nastąpi chęć odegrania się na Wielkiej Brytanii, to wtedy obie strony mogą na tym stracić – podkreślił.
Czytaj też:
Kolejna wpadka Petru. Właśnie wyprowadził Wielką Brytanię ze … strefy euro