Na początku maja ubiegłego roku rządzący przesłali do Brukseli Krajowy Plan Odbudowy. Opracowanie KPO było konieczne, aby Polska mogła sięgnąć po środki z Funduszu Odbudowy Unii Europejskiej. Jednak Komisja Europejska cały czas nie daje zielonego światła na wypłatę pieniędzy z powodu obaw dotyczących rzekomego braku przestrzegania praworządności w naszym kraju.
Politycy obozu władzy twierdzą, iż zablokowanie wypłat z KPO to efekt politycznych rozgrywek pomiędzy Warszawą a Brukselą oraz chęci wymuszenia na rządzie RP zmian w sądownictwie.
Semka: Rząd jest w bardzo trudnej sytuacji
W sobotę w programie "Salon dziennikarski" na antenie TVP Info Piotr Semka mówił, że "Niemcy mają świadomość, że z sumy, którą otrzymamy z Unii Europejskiej, jakaś część wróci do Niemiec po przejściu przez polską »maszynę«". – Co innego kręgi biznesowe, co innego kręgi polityczne. W kręgach politycznych mamy zaprzysięgłych wrogów, takich jak pani z SPD, która mówiła wprost, że Polska musi zostać zagłodzona – oznajmił publicysta tygodnika "Do Rzeczy".
– Rząd jest w bardzo trudnej sytuacji, bo pieniędzy z KPO potrzebuje, natomiast Ziobro ma świadomość, że wprowadzone elementy tych zmian, które lansuje Bruksela, łącznie z prawem sędziów do testu niezależności, mogłoby sparaliżować wymiar sprawiedliwości, a wtedy wszyscy powiedzą: "proszę, paraliż w sądach, a miało być lepiej" – powiedział Semka.
Czym jest Fundusz Odbudowy UE?
Fundusz Odbudowy Unii Europejskiej jest odpowiedzią UE na zagrożenia i wyzwania, jakie spowodowała pandemia koronawirusa. Fundusz ma dwa główne cele – odbudowę i przywracanie odporności gospodarek unijnych na ewentualne kryzysy oraz przygotowanie na przyszłe, nieprzewidziane okoliczności.
Największą częścią Funduszu Odbudowy jest Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności. W ramach tego pakietu Polska ma otrzymać łącznie 58,1 mld euro – prawie 23,9 mld euro w formie dotacji oraz 34,2 mld euro w pożyczkach. Czas na wykorzystanie tych pieniędzy rząd ma do 2026 roku.
Czytaj też:
Wójcik: Wsłuchuję się w głos Kaczyńskiego, Ziobro, nie dziennikarzyCzytaj też:
Śmiszek: Wyborcy docenią, że opowiadamy się za praworządnością