Gazeta przypomina, że Małgorzata Motylow została jedynym wiceprezesem NIK (poprzednich troje odwołano – red.) po tym, jak Marian Banaś udał się na bezpłatny urlop w związku informacjami ujawnionymi przez "Superwizjer" TVN.
Dziennik zwraca uwagę, że Motylow nie posiada certyfikatu dostępu do informacji o statusie "ściśle tajne", a więc nie ma wglądu do najpoważniejszych kontroli. Oznacza to, że nie będzie można ich zakończyć.
"Rz" zastanawia się, dlaczego nowa wiceprezes dotąd nie zwróciła się o certyfikat i czy zamierza to zrobić. – Kiedy omawiany był raport opatrzony klauzulą "ściśle tajne", prezes NIK jednorazowo dopuszczał taką osobę do tajemnic – tłumaczy rozmówca gazety znający procedury.
Jak czytamy w artykule, nawet jeśli Motylow złoży wniosek teraz, to na decyzję będzie musiała poczekać. – Postępowanie powinno być ukończone w ciągu trzech miesięcy, ale to termin instrukcyjny – powiedziało "Rz" źródło ze służb specjalnych.
Gazeta podkreśla, że brak certyfikatu "ściśle tajne" może spowodować paraliż pracy w Najwyższej Izbie Kontroli.
Czytaj też:
Niespodziewany komentarz ws. Banasia. Głos zabrał były szef NIK