Szef Rady Europejskiej udzielił wywiadu francuskiemu dziennikowi "Le Soir". Opublikowała go również "Gazeta Wyborcza".
Według Tuska pilniejszym pytaniem od tego, jaką postawę powinien przyjąć nowy prezydent, jest kwestia, jaki powinien być kandydat, żeby wygrać. On sam ogłosił, że w najbliższych wyborach prezydenckich nie będzie startował.
"Poparcie połowy Polaków"
– Kryzys wywołany rządami PiS jest tak wielki, że należy wszystko zrobić, by nie pozwolić tej partii niszczyć przez kolejne cztery lata ładu ustrojowego i praworządności. Kandydatem powinien być więc ktoś, kto w sposób wiarygodny, autentyczny, z przekonaniem będzie budował poparcie ponad połowy Polaków – przekonuje Tusk.
Dalej mówi, że ma "swoje bardzo wyraziste poglądy, ale one nie są poglądami większościowymi w Polsce". Pytany, czy chodzi o sprawy światopoglądowe, odpowiada, że "o wiele spraw, poczynając od nieodpowiedzialnej polityki finansowej".
– Pomijam 500 plus, nikt już tego nie odbierze. Ale jak wiadomo, rząd PiS na tym nie poprzestał. I widać wyraźnie, że - na sposób południowoamerykański - on połączył to, co jest przyjemne, łatwe i atrakcyjne w lewicowej i prawicowej polityce. Wiadomo, że to się musi skończyć dramatem – uważa Tusk.
"Takiego kandydata poprę"
Jego zdaniem przyszły prezydent musi być "na pierwszej linii frontu, ale nie w imię interesów jednej czy drugiej partii, tylko w walce o ochronę konstytucji, niezależnego sądownictwa, wolnych mediów. Tych rudymentów liberalnej demokracji".
– I takiego kandydata poprę, nawet jeśli w niektórych innych sprawach będzie miał inne poglądy niż ja – deklaruje Tusk.
Czytaj też:
"Fakt": Tusk najwięcej zarobi na lenistwie