"DGP" ustalił, że Serbia sprzedawała powiązanej z Ukraińcami i zarejestrowanej na Cyprze firmie Petralink pociski do moździerzy kaliber 60 mm. Ich ostatecznym odbiorcą miała być jednak Polska. A konkretnie firma Nattan z Warszawy.
Gazeta opublikowała dokument świadczący o tym, że to spółka Nattan była ostatecznym odbiorcą 30. tys. pocisków moździerzowych M73 HE KV od serbskiej firmy Tehnoremont za pośrednictwem cypryjskiej Petralink, na której czele stoi Wołodymyr Petenko – przez lata wysokiej rangi menedżer ukraińskiej zbrojeniówki.
Dziennik pisze, że najpierw pociski, a potem także firma Nattan rozpłynęły się w powietrzu. Pociski znalazły się na... Ukrainie. Przejęli je prorosyjscy separatyści w Donbasie, którzy później urządzili z tej sprawy medialny show – czytamy.
Według informatorów "DGP" spółka Nattan najpewniej posłużyła jako podmiot, który nie miał znaczenia z punktu widzenia polityki zaopatrzenia ukraińskich sił zbrojnych. Miał po prostu zawyżyć cenę dostawy na Ukrainę. Tylko po to, żeby pobrać prowizję i wypłacić ją menadżerom zaangażowany w proceder.
– Niewykluczone, że ludzie z polskiej firmy nigdy na oczy nie widzieli nawet serbskich pocisków. Najpewniej posłużyli jako słupy. Zapis księgowy – tłumaczy informator gazety.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Czytaj też:
Afera korupcyjna w wojsku. W tle były doradca prezydenta