Sprawa dotyczy incydentu, który miał miejsce w okolicach Sylwestra. Wtedy Janusz Korwin-Mikke odpalał przy swoim psie petardy. Zachowanie posła Konfederacji oburzyło obrońców praw zwierząt.
Doniesienie na Korwin-Mikkego złożył Łukasz Kohut, europoseł Wiosny. – Jego zwolennicy rechotali, a ja widziałem przerażenie w oczach tego zwierzęcia. Trzeba reagować, kiedy naszym braciom mniejszym dzieje się krzywda – oświadczył w rozmowie z "Faktem" polityk.
Dochodzenie w sprawie Korwin-Mikkego prowadzą funkcjonariusze policji pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Otwocku. Za znęcanie się nad zwierzętami grożą nawet trzy lata więzienia.
Poseł Konfederacji uważa, że tylko uczył swojego psa, by nie bał się fajerwerków. Zdaniem Korwin-Mikkego jego czworonóg uwielbia takie zabawy, a petardy "najchętniej trzymałby w pysku".
Czytaj też:
Totalna wpadka Lecha Wałęsy. Internauci: Coś nie poszło