W sobotę w Płońsku odbyła się Konwencja Krajowa Platformy Obywatelskiej. Jej celem było zatwierdzenie zmian w statucie partii (to m.in. wprowadzenie parytetów oraz zwiększenie liczby wiceprzewodniczących partii). Podczas wydarzenia głos zabrał p.o. przewodniczącego PO Donald Tusk. Jego wystąpienie jest szeroko komentowane w mediach m.in. z uwagi na cały szereg stwierdzeń sugerujących zwrot partii w kierunku katolików i mniejszych miejscowości. Wielu komentatorów politycznych wskazuje, że lider PO chce w ten sposób skorygować kurs obrany pod jego nieobecność przez Borysa Budkę, a wcześniej Grzegorza Schetynę.
Raś: Tusk chce skorygować linię Budki
Takie rozpoznanie sytuacji podziela m.in. poseł Ireneusz Raś, który w czerwcu tego roku został wykluczony z PO i przeszedł do klubu Koalicja Polska. Polityk podkreśla w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że Tusk ma na celu korektę linii prezentowanej przez ugrupowanie pod wodzą Borysa Budki.
– Niewątpliwie Donald Tusk zareagował na wydarzenia na Campusie Polska Przyszłości. Wystąpienie jednego z liderów PO poszło tam za daleko i Tusk musiał zareagować – mówi, odnosząc się do wypowiedzi Sławomira Nitrasa o „piłowaniu katolików”.
Zdaniem Rasia w partii jest jednak wieli polityków nad którymi Tuskowi mimo jego charyzmy i siły ciężko będzie zapanować.
Polityka dziś w Polsce tak się skomplikowała, te obroty mnie zniesmaczają. Nie miałbym wtedy tych powodów do odejścia, o których wówczas mówiłem, ale nie chcę dywagować. Jestem konsekwentny i dzisiaj chcę budować szerokie centrum z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, którego jednym z ważnych elementów jest PSL, ale mam nadzieję, że dołączy się do tego projektu szereg organizacji politycznych i społecznych – mówi poseł.
– Część polityków, którzy myśleli tak jak ja, ale nie byli wówczas odważni, żeby postawić te tezy, ma dzisiaj satysfakcję, że Platforma Obywatelska jest bliższa ich centrowo-konserwatywnym poglądom – dodaje.
Czytaj też:
Warzecha: Na razie Tusk żongluje maskami z dość dużą łatwościąCzytaj też:
Rzymkowski: Nie wiem czy Tusk robi to świadomie, czy to raczej swoisty amok