Przedstawiciele państw Unii Europejskiej porozumieli się ws. planu dotyczącego ograniczenia zużycia gazu – poinformowała we wtorek niemiecka agencja DPA, powołując się na źródła dyplomatyczne w Brukseli. Według DPA dokument zakłada – zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej – ograniczenia zużycia gazu ziemnego o 15 proc. od sierpnia 2022 r. do marca 2023 r.
W propozycji Komisji Europejskiej dotyczącej gazu nie ma celów redukcji zużycia surowca dla Polski — poinformowała we wtorek w Brukseli minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Dzień wcześniej minister Moskwa zapewniła, że próba wymuszenia obowiązkowych mechanizmów redukcyjnych jest nieakceptowana z polskiego punktu widzenia i nie będzie na nią zgody.
Również w poniedziałek Gazprom przekazał, że od środy wstrzymuje prace jeszcze jednej turbiny w gazociągu Nord Stream 1, co będzie skutkowało ograniczeniem dostaw gazu do Europy Zachodniej do 20 proc. maksymalnej dziennej przepustowości – z 67 mln m3 do 33 mln m3.
Gmyz: To propozycja Von der Leyen
– Jest to historia bardzo zabawna, a przez to ogromnie smutna – powiedział w rozmowie na antenie Polskiego Radia 24 dziennikarz i publicysta Cezary Gmyz.
– Jest to już taki stary zwyczaj, że Niemcy narobią kłopotów w Europie, a wszystkie inne narody nagle mają się na Niemców składać. (…) Mówię o propozycji KE, a właściwie Ursuli von der Leyen, która usiłuje ratować własny kraj poprzez przymusowe dzielenie się gazem – wskazał.
– Ta propozycja najprawdopodobniej zostanie zablokowana, jednak głównie była ona skierowana do Polski, dlatego, że od biedy Niemcy mogłyby być zaopatrywane jeszcze z tylko jednego kierunku czyli z Holandii, drogą północną, ale ponieważ nie mają gazoportów ani na Bałtyku ani na Morzu Północnym, to podstawowym źródłem surowca dla Niemiec w zbliżającym się sezonie zimowo-jesiennym byłaby Polska – tłumaczył publicysta „Do Rzeczy”.
Gmyz przypomniał, że "Polska ma gazoport na Bałtyku, a 27 września zostanie oddany do użytku gazociąg Baltic Pipe". – Niemcy łakomym wzrokiem spoglądają w kierunku Polski bo łączy nas z nimi interkonektor – przypomniał.
Południe Europy przeciwko inicjatywie KE
W dalszej części programu dziennikarz zwrócił został zapytany m.in. o krytykę z jaką spotkała się propozycja Komisji Europejskiej.
Gmyz powiedział, że mówimy tu w zasadzie o grupie państw z niemal południa Europy. To nie tylko Hiszpania czy Włochy. – Np. Grecy i Włosi korzystają z okazji do wzięcia na Niemcach odwetu za lata poniżeń. (…) Dlatego, że w momencie, w którym te kraje znalazły się w kryzysie zadłużeniowym, to Niemcy – mówię w cudzysłowie – pomogły Grecji i Włochom wyjść z tego dołka. Tylko problem polega na tym, że zarówno Włochów, jak i Greków kosztowało to ciężkie miliardy, które trafiły do kasy niemieckiej – przypomniał Cezary Gmyz.
Czytaj też:
KE forsuje jednolitą redukcję zużycia gazu w UE. Co na to Francja?Czytaj też:
Kowalski: Należy uznać von der Leyen za persona non grata