W sali kolumnowej Sejmu w środę odbyło się posiedzenie klubu PiS. Według ustaleń Wirtualnej Polski, atmosfera była dość napięta, a szef partii rządzącej w ostrych słowach wykazywał braki i mankamenty w działaniu formacji.
"Zdaniem prezesa PiS-u w obszarze mediów społecznościowych jego politycy – inaczej niż w kampaniach w 2015 i 2019 roku – oddają pole przeciwnikom. Skąd prezes PiS ma na ten temat wiedzę? Z zestawień przygotowywanych przez biuro prasowe jego partii. To stamtąd Kaczyński wie, którzy parlamentarzyści 'robią zasięgi', a którzy są nieefektywni i nieaktywni" – opisuje portal.
"Co najmniej 10 tys. ludzi chce ściągnąć PiS na swą konwencję w Łodzi, która ruszy 24 czerwca" – informuje z kolei Onet. Ma to być drugi tzw. ul programowy PiS. – Prezes chce, żeby to było efektowne wydarzenie. Nie będzie oczywiście aż tak efektowne, jak marsz Platformy, ale także chcemy pokazać swoją siłę – przekonuje informator portalu. Z kolei gazeta.pl podaje, że "w czasie tej konwencji Jarosław Kaczyński może także ogłosić, że wraca do rządu na stanowisko wicepremiera".
Konieczna mobilizacja
Podczas środowego posiedzenia Jarosław Kaczyński miał także wezwać działaczy do zwiększenia aktywności w terenie, przede wszystkim podczas spotkań z wyborcami. "Kaczyński wymaga też kreatywności. Parlamentarzyści występujący w mediach mają być bardziej przekonujący i nie dawać się spychać oponentom do narożnika. Kaczyński uważa bowiem, że PiS ma się czym chwalić i dorobek ośmiu ostatnich lat musi być przed najbliższymi wyborami wykorzystany w stu procentach" – czytamy.
– Prezes wierzy w zwycięstwo, ale żeby była na nie szansa, musimy od siebie więcej wymagać. Odniosłem wrażenie, że na razie nie jest mocno zadowolony z naszej aktywności. Ale to było z jego strony rytualne wezwanie do mobilizacji – mówi jeden z uczestników posiedzenia.
Prezes PiS miał też odnieść się do tematu aborcji, który znów jest nośny za sprawą tragicznej śmierci 33-letniej ciężarnej Doroty w Nowym Targu. "Miał pretensje, że politycy partii rządzącej niedostatecznie odpierają ataki w sprawie tematu aborcji. Kaczyński jest w tej kwestii mocno przewrażliwiony; wie bowiem, jak dużym spadkiem sondażowym dla jego formacji skończył się Strajk Kobiet w 2020 roku. Według naszych informacji kolejna gorąca debata na ten temat uważana jest przez prezesa za polityczne zagrożenie dla PiS" – wskazuje Wirtualna Polska.
Czytaj też:
Nagły ruch Kaczyńskiego. "Wstrząśnie posłami PiS"