Izabela Bodnar na celowniku. Media o lobbingu branży śmieciowej

Izabela Bodnar na celowniku. Media o lobbingu branży śmieciowej

Dodano: 
Kandydatka Trzeciej Drogi na prezydenta Wrocławia Izabela Bodnar
Kandydatka Trzeciej Drogi na prezydenta Wrocławia Izabela Bodnar Źródło: PAP / Maciej Kulczyński
Izabela Bodnar nieoczekiwanie stała się główną rywalką Jacka Sutryka o fotel prezydenta Wrocławia. Dziennikarze piszą jednak o związkach z branżą śmieciową.

W pierwszej turze wyborów samorządowych posłance Trzeciej Drogi Izabeli Bodnar zaufało 29,80 proc. wrocławian. To sprawiło, że nieoczekiwanie stała się ona główną rywalką urzędującego prezydenta Jacka Sutryka. Portal Gazetawroclawska.pl przypomniał jednak niedawno, że mąż Izabeli Bodnar z Polski 2050 i Trzeciej Drogi, usłyszał ostatnio zarzuty karne, ponieważ miał „rozwiązywać kontrole skarbowe w swoich firmach z branży śmieciowej za łapówki”. "W marcu oficjalnie wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia. Śledztwo prowadziła Prokuratura Krajowa wraz z CBA i ABW" – informował lokalny portal.

Sprawą zajął się również dziennikarz śledczy "Gazety Polskiej" Piotr Nisztor, który uważa, że posłanka Bodnar powinna zarejestrować się jako lobbysta. "Wątek śmieciowy w tym politycznym boju może okazać się bardzo istotny, bo nadzorowany przez prezydenta Wrocławia lokalny rynek śmieci jest wart grubo ponad 400 mln zł. W ostatnich 10 latach grupa Econ, której współwłaścicielem jest mąż posłanki Bodnar, nie zawarła żadnej umowy z miastem na odbiór odpadów. Podmioty z nią związane nie tylko nie mają wpisu do prowadzonego przez prezydenta Wrocławia rejestru firm odpadowych, lecz także zezwolenia na gospodarowanie odpadami na terenie miasta. Mogą jednak świadczyć usługi podwykonawcze dla podmiotów odbierających wrocławskie odpady. W przypadku objęcia przez Bodnar prezydentury Wrocławia to ona będzie dzielić ten wielomilionowy tort odpadowy. Czy wtedy grupa jej męża uszczknie jego kawałek?" – pisał przedwczoraj Nisztor w "Gazecie Polskiej Codziennie".

twitter

Dziennikarze o akcie oskarżenia dla męża Izabeli Bodnar

Maciej B., mąż posłanki, jest jednym z ośmiu osób oskarżonych przez Śląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Katowicach o powoływanie się na wpływy. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie.

29 czerwca 2022 roku Maciej B. został zatrzymany, jednak dzień później zwolniono go za poręczeniem majątkowym. Do dzisiaj przebywa na wolności. W akcie oskarżenia przeciwko B. można przeczytać m.in. o zarzutach dotyczących przestępstw podatkowych na znaczne kwoty. Zdaniem prokuratury B. „z popełnienia przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu”. B. oskarżony został także z paragrafu dotyczącego płatnej protekcji.

"Maciej B. i dwóch jego wspólników zostali zatrzymani w połowie 2022 roku. W komunikacie nt. tej sprawy czytamy, że łącznie zatrzymano dziesięć osób, a śledztwo dotyczy procederu korupcyjnego, którego organizatorem ma być Tomasz J., przedsiębiorca ze Śląska" – informowała z kolei wcześniej "Gazeta Wyborcza".

Bodnar odpowiada

Do sprawy odniosła się sama Izabela Bodnar, która nie widzi problemu w zarzutach wobec swojego męża.

– Poszliśmy do urn, żeby skończyć z państwem PiS, które było państwem paramafijnym. Wielu przedsiębiorców tego doświadczyło. Moja rodzina i mój mąż, jako przedsiębiorca, mający firmę w Lubinie, również był tego ofiarą. Jego 20-letnia firma nagle, od 2018 roku, zaczęła być masowo kontrolowana przez KAS. Wiadomo, że jak "wchodzi" KAS, to firma może już się nie podnieść. A mój mąż wytrzymał tych kontroli aż 12. (…) To była chyba najbardziej kontrolowana firma. Gdy okazało się, że to nie jest skuteczne narzędzie do zniszczenia przedsiębiorstwa mojego męża, została nasłana katowicka prokuratura, która "na telefon" napisała te, jak mówili nam prawnicy, kuriozalne zarzuty. Sprawa trafiła do sądu, czekamy aż niezawisłe i wolne sądy oczyszczą mojego męża z zarzutów – mówiła w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Izabela Bodnar.

Kilka dni temu grupa mieszkańców gminy Chojnów zakłóciła konferencję prasową Izabeli Bodnar. Powód? Spółkę, której współwłaścicielem jest jej mąż, obwiniają o nielegalne zrzucenie w żwirowni w Czernikowicach tysięcy ton odpadów komunalnych oraz ropopochodnych. "Nie mogę pozwolić na takie oszczerstwa i insynuacje kojarzące mnie z czynami, z którymi nie miałam i nie mam nic wspólnego. Zarówno ja, jak i środowisko mojego męża, tak często przywołane w ostatnim czasie. Oświadczam, że podejmę stosowne kroki prawne w odpowiedzi na ten obrzydliwy atak i spektakl manipulacji, pomówień i kłamstw" – napisała Bodnar na portalu X.

Branża odpadowa będzie rządzić Wrocławiem?

Takie przypuszczenia snuje przywołany już dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor. Branża odpadowa obraca w Polsce rocznie miliardami złotych. Zdaniem Nisztora lobby może mieć wpływ na decyzje rządu Donalda Tuska. "Z tą branżą związane są dwie posłanki z Wrocławia: Izabela Bodnar (Polska 2050) i Anna Sobolak (Koalicja Obywatelska). Pierwsza przez kilka lat pracowała w grupie specjalizującej się w zagospodarowaniu odpadów, a dwójka związanych z nią biznesmenów (jeden prywatnie to jej mąż) wpłaciła na kampanię partii Szymona Hołowni 108 tys. zł” – informował Piotr Nisztor w „Gazecie Polskiej” z 13 marca br.

Izabela Bodnar była lustrowana przez Piotra Nisztora już w lutym tego roku. "W normalnej sytuacji, ktoś taki powinien zarejestrować się jako lobbysta, a nie kandydować do Sejmu. Ani posłanka, ani kierownictwo jej partii nie widzi problemu" – powiedział Nisztor w audycji Radia Wnet z 22 lutego.

Sama Bodnar odpowiedziała na te zarzuty w mediach społecznościowych. "Szanowni Państwo! To kolejny przykład obrzydliwej manipulacji Radia Wnet i p. Nisztora. Byłam finansowana przez bliskich, a nie „branżę odpadową”. Pan Nisztor i jego „rewelacje” to nic innego jak próba przykrycia tego, że byłam wraz z mężem ofiarą nielegalnej inwigilacji" – napisała wówczas na X.

Izabela Bodnar, jak i Anna Sobolak wchodzą w skład sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, a więc opiniują projekty legislacyjne, które mogą przynieść lub zabrać branży odpadowej miliardy złotych. Czy posłanki będą obiektywne, skoro wywodzą się ze środowiska branży odpadowej? Sama Bodnar pełniąc blisko 10 lat istotne funkcje w spółce swojego męża (EkoPartner Recykling), wkroczyła obecnie na ścieżkę kariery politycznej i może mieć wpływ na podmioty męża EkoPartner Recykling czy znanego wrocławianom Chemeko-System sp. z o.o. (te dwie pozornie niezwiązane ze sobą firmy startowały w co najmniej dwóch przetargach, które rozstrzygnęły się w latach 2021 i 2022).

Izabela Bodnar jako prezydent Wrocławia będzie miała bez wątpienia bezpośredni wpływ na miliony złotych dysponowane dla branży śmieciowej, w której kluczową rolę odgrywa jej mąż. Połączenie takich zależności rodzinnych i funkcyjnych nie jest zabronione prawem, ale w przypadku poważnych zarzutów dla Macieja B. stanowić może przyczynek do stawiania trudnych pytań. Takie stawiał m.in. Piotr Nisztor w audycji Radia Wnet.

– Posłanka, która była finansowana z pieniędzy branży odpadowej, pierwsze co zrobiła w Sejmie to weszła do komisji ochrony środowiska, która zajmuje się kwestiami związanymi właśnie z opiniowaniem projektów przepisów dotyczących branży odpadowej. Kolejny krok to kwestia tego, że ta sama pani złożyła interpelację dotyczącą również branży odpadowej, a dzisiaj dowiedziałem się, że ta sama pani, zasiadając w innej komisji sejmowej, głosowała za kwestią kontroli, wniosku do NIK dotyczącym kontroli nielegalnych wysypisk na Dolnym Śląsku, w tym regionie, gdzie działa grupa jej męża – mówił dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”.

Zdaniem Piotra Nisztora wpływ poseł Izabeli Bodnar rozciąga się towarzysko także na ministerstwo środowiska i klimatu. – W ministerstwie, którym kieruje przedstawicielka Polski 2050 (Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Paulina Hennig-Kloska – dop. Dorzeczy.pl) znajduje się nadzór nad Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, które to Centrum miało być centrum gigantycznej rzekomo afery Prawa i Sprawiedliwości, a okazuje się, że to właśnie z tego Centrum dofinansowanie w wysokości kilkunastu milionów złotych dostała spółka męża pani poseł i dzisiaj ma to samo Centrum doprowadzić do rozliczenia (tego projektu – dop. dorzeczy.pl) – informował Nisztor w Radio Wnet.

Pojawia się także pytanie o to, czy spółka Macieja B."zarejestrowana w Luksemburgu nie wpisuje się w mechanizm omijania płacenia podatków w Polsce".– Cała struktura tej grupy odpadowej, której współwłaścicielem jest Maciej B., czyli mąż posłanki (Izabeli Bodnar – dop. dorzeczy.pl) jest bardzo ciekawa, bo czapą tej struktury jest spółka zarejestrowana w Luksemburgu. Ze sprawozdań tej spółki wynika, że te polskie spółki, które notują wielomilionowe zyski (...) wypłacają dywidendy do spółki matki z Luksemburga, której właścicielem jest Maciej B. i jego dwóch wspólników, którzy będą teraz zasiadać na ławie oskarżonych (...). Zapytałem gdzie i w jaki sposób rozliczają się oni z podatków” – mówił Piotr Nisztor, który nie do końca daje wiarę w deklarację jednego z oskarżonych, że ów zarabia miesięcznie niewiele ponad tysiąc złotych.– Ważne jest, żeby te wszystkie wątpliwości wyjaśnić – puentował dziennikarz.

Źródło: niezalezna.pl, Gazeta Wrocławska, Gazeta Wyborcza, Radio Wnet, Radio Wrocław
Czytaj także