Gazeta zwraca uwagę, że sprawa postawienia Tuskowi zarzutów wróciła po tym, jak zasugerował swój powrót do polskiej polityki. – Decyzja w kwestii aktu oskarżenia jest mocno rozważana przez najwyższe kierownictwo PiS – cytuje swojego informatora "SE".
Dziennik przypomina, że w marcu 2017 roku ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej.
– Dokumenty są już na biurku prezesa PiS, który waha się, jaką podjąć decyzję w tej sprawie – czytamy w "Super Expressie", który powołuje się na swoje źródło. Za zdradę dyplomatyczną grozi do 10 lat więzienia.
Stanisław Pięta z PiS uważa, że jeśli prokuratura postawi Donaldowi Tuskowi takie zarzuty, to będą one uzasadnione. – Gra dyplomatyczna, która była prowadzona z Putinem, była wymierzona w prezydenta Lecha Kaczyńskiego – powiedział poseł w rozmowie z gazetą.
Jego zdaniem "Tusk usiłował przedstawić Kaczyńskiego jako rusofoba, natomiast sam pragnął ogrzewać się w promieniach Putina w Katyniu i dążył do rozdzielenia wizyt". Pięta zaznaczył też, że Polska zrezygnowała z udziału w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej.
Czytaj też:
"GPC": Członek komisji Millera obiecał Rosji milczenie