W sierpniu 2008 roku Lech Kaczyński zebrał przywódców Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Prezydenci przyjechali do Tbilisi, żeby w obliczu rosyjskiej agresji okazać solidarność Gruzinom.
– Zgadzam się z Lechem Kaczyńskim, bo to on powiedział kiedyś takie zdanie, że dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, potem kraje nadbałtyckie, a potem … – mówił poseł Platformy Obywatelskiej na antenie Polsat News.
Przypomnijmy, że ówczesny prezydent powiedział podczas wiecu w Tbilisi: – Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę.
"Duda ma kompleks"
Arłukowicz ocenił, że w ostatnich dniach polskie władze nie zrobiły nic w sprawie Ukrainy. Jak stwierdził, prezydent Andrzej Duda przez ponad dwa lata nie zdecydował się na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego "w żadnej sprawie".
– W czasie tej Rady Bezpieczeństwa musiałby (prezydent - red.) debatować z Jarosławem Kaczyńskim, a on ma kompleks i prawdopodobnie boi się tego wszystkiego. A sytuacja jest bardzo trudna – przekonywał polityk Platformy.
W zeszłą niedzielę Rosjanie ostrzelali i zajęli trzy ukraińskie okręty wojskowe w Cieśninie Kerczeńskiej, która łączy Morze Azowskie z Morzem Czarnym. W reakcji na działania Rosji Ukraina wprowadziła stan wojenny na północy, wschodzie i południu kraju.
Czytaj też:
Zybertowicz: Rosyjska agentura weszła w elity Zachodu jak w masło