Orban ma rację: UE kontra państwa narodowe

Orban ma rację: UE kontra państwa narodowe

Dodano: 
Viktor Orban, premier Węgier
Viktor Orban, premier Węgier Źródło: Flickr / European People's Party / CC BY 2.0
"Biało-Czerwone" to barwy niezwyciężone | Budapesztańskie wystąpienie premiera Victora Orbana o Unii Europejskiej, która staje się „imperium” traktującym integracje europejska nie jako narzędzie, lecz cel sam w sobie, jest ważną mową polityczną.

Merytorycznie jest to głos absolutnie słuszny, oddaje rzeczywistość – a jednocześnie pozostaje on głosem „wołającego na puszczy”. Żeby nie powiedzieć: „dżungli”. Europejskiej dżungli.

Trudno nie zgodzić się z konstatacja węgierskiego przywódcy,ze w tej chwili dość oczywistym jest zderzenie UE z demokracjami narodowymi – bo Unia daleko odchodzi od przyświecającej im idei „ Europy Narodów”. Pełna zgoda. Fakt. Tyle, że ten „eurowalec” toczy się już od lat, a liderzy państw narodowych milcząco to akceptują – bo nie chcą się z nim politycznie zderzyć. Cześć z nich, nawet niemała, krytykuje ten proces po cichu, zżyma się nań, ale milczy składając hołd „politycznej poprawności”. Brak takowego hołdu może narazić takiego czy innego premiera czy kanclerza na działania odwetowe Brukseli: medialną krytykę, inspirowane „przecieki”, szantaż finansowy, etc. Na europejskim boisku wszystkie chwyty są dozwolone, zapewniam Państwa!

Unia kontra narody

Orban ma 100-procentową rację mówiąc, że Komisja Europejska stała się ciałem politycznym (a nie „technicznym”, dodajmy). Tyle, że to wprost zapowiadał już poprzedni przewodniczący Komisji, pocieszny, bo niemal zawsze na rauszu Jean-Claude Juncker. I było to w roku 2014, zatem siedem lat temu. Nikt nie może być zaskoczony ani zaskoczonego udawać.

Stwierdzenie węgierskiego premiera,ze Parlament Europejski reprezentuje już tylko własne interesy „ideologiczne” i „instytucjonalne” to również, niestety, fotografia rzeczywistości. Co więcej, proces ten pogłębia się z roku na rok. Ba,mam wrażenie graniczące z pewnością, że ów proces „zideologizowania” europarlamentu raptownie przyspieszył w nowej kadencji 2019-2024. Nawet pandemia koronawirusa nie zwolniła tempa tego szkodliwego szaleństwa.

Orban ma rację. Co z tego wynika dla Polski? Musimy robić swoje. Ale też nie mieć złudzeń, że walcząc o narodowe interesy i o projekt europejski jako „Europę Ojczyzn” działamy w sprzyjającym otoczeniu. Niestety, wręcz przeciwnie.

Ryszard Czarnecki jest europosłem PiS, byłym wiceprzewodniczącym Parlamentu Europejskiego.

Czytaj też:
Wiceszefowa PE: Rządzący w Polsce i na Węgrzech próbują osłabić państwo prawa
Czytaj też:
Węgry wprowadzają zakaz promocji homoseksualizmu w telewizji

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także