Reakcja ambasady Izraela na nowelizację polskiej ustawy – Kodeks postępowania administracyjnego ponownie ożywiła dyskusję na temat stosunków polsko-izraelskich. Prezes Ruchu Narodowego i jeden z liderów Konfederacji Robert Winnicki apeluje do rządu, by działał zdecydowanie.
„Domagaliśmy się stanowczej reakcji rządu wobec kłamstw Izraela. Wezwanie ambasadora i zakomunikowanie mu, że bezczelny antypolonizm nie będzie tolerowany - to minimum. Dziś to Izrael wezwał naszego ambasadora i kontynuuje pogróżki” – napisał w mediach społecznościowych Robert Winnicki.
„Polska musi zacząć działać zdecydowanie. Musimy poważnie brać pod uwagę kroki takie jak uznanie ambasadora za persona non grata i zamrożenie lub zerwanie stosunków dyplomatycznych. Z terrorystami, również tymi siejącymi terror propagandowy, się nie negocjuje. Dosyć potulności” – dodał poseł Konfederacji.
Winnicki: Potrzeba ustawy "STOP 447"
Wcześniej Winnicki wyjaśnił swoje stanowisko w rozmowie z „Do Rzeczy”. Przypomniał, że do Sejmu trafił już projekt ustawy, która mogłaby całościowo rozwiązać problem bezprawnych roszczeń majątkowych wobec Polski.
– Ustawa, który w znacznie lepszy sposób daje mandat do rozwiązania tego problemu, cały czas leży w zamrażarce sejmowej. Chodzi oczywiście o ustawę „STOP 447”. Daje ona większą legitymację polityczną, bo w tej sytuacji polityka jest ważniejsza niż prawo – wskazał.
– W przyjętej nowelizacji znajdują się kontrowersyjne rzeczy, ponieważ np. zamyka ona prawo do walki o zwrot mienia zabranego przez komunistów polskim ziemianom. Z tego powodu każdy w naszym kole ważył na własny rachunek, co jest w tym momencie istotniejsze. Tak naprawdę jest to obchodzenie tematu. To, co trzeba byłoby zrobić, aby dać jednoznaczny sygnał, że prawnie i politycznie odrzuca się te bezsensowne roszczenia żydowskie, to uchwalić ustawę „STOP 447” – argumentował.
Oświadczenie ambasady Izraela
Przypomnijmy, że w czwartek wieczorem Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego. Zgodnie z nowymi przepisami po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania.
Tuż po decyzji Sejmu w mediach społecznościowych ambasady Izraela pojawił się komunikat. "To niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami. Z powagą podchodzimy do próby uniemożliwienia zwrotu prawowitym właścicielom mienia zagrabionego w Europie Żydom przez nazistów i ich kolaborantów. Polska wie, co jest właściwym krokiem w tej sprawie" – podkreślono.
Sprawę w mocnych słowach skomentował także minister spraw zagranicznych Izraela. "Nie mam zamiaru milczeć w obliczu tego prawa. To bezpośrednie i bolesne pogwałcenie praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków. To nie pierwszy raz, kiedy Polacy próbują zaprzeczyć temu, co zrobiono w Polsce podczas Holokaustu" – napisał z kolei na Twitterze izraelski minister spraw zagranicznych Yair Lapid. Politykowi odpowiedział wiceszef polskiego MSZ, również zamieszczając wpis w mediach społecznościowych.
Dyplomatka wezwana do MSZ
Premier Morawiecki zapowiedział, że Polska nie będzie realizować roszczeń majątkowych. – Ja mogę tylko powiedzieć, że tak długo jak ja będę premierem, to Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie. Ani złotówki, ani euro, ani dolara – mówił szef polskiego rządu podczas konferencji prasowej.
Z kolei na poniedziałek rano do MSZ wezwana została dyplomatka kierująca izraelską placówką w Warszawie.
Kierująca izraelską ambasadą w Warszawie, chargé d'affaires Tal Ben-Ari Yaalon, ma zjawić się w siedzibie Miisterstwa Spraw Zagranicznych w poniedziałek rano. – Będziemy jej w sposób zdecydowany i rzeczowy tłumaczyć, na czym to polega – zapowiedział polityk.
Czytaj też:
"Łamiące wszelkie standardy międzynarodowe naciski". Mocne oświadczenie marszałek SejmuCzytaj też:
"Antysemicka nagonka", "ja Panu cytowałem". Spięcie Śmiszka z Mentzenem