Witold Jurasz jest publicystą Onetu specjalizującym się w polityce międzynarodowej. Dziennikarz opublikował artykuł, w którym opisuje "zwrot ku Moskwie", jakiego miał rzekomo dokonać PiS. "Jarosław Kaczyński idąc na zwarcie ze Stanami Zjednoczonymi nie tylko zdradza tzw. dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego, ale zaczyna wprost szkodzić polskiej racji stanu" – przekonuje publicysta.
W swoim artykule Jurasz skrytykował również Jacka Bartosiaka, o którym napisał: "adwokat bez cienia doświadczenia w polityce międzynarodowej" W odpowiedzi Bartosiak zarzucił dziennikarzowi, że ma "braki w formacji intelektualnej by wypowiadać się na takie tematy", a następnie wystosował zaproszenie do Jurasza na wspólną debatę.
"Nie interesują mnie gry pałacowe"
Do sporu odniósł się Marek Budzisz, którego Jurasz również krytykuje za podnoszenie tez, których "Kreml chyba nie marzył nawet usłyszeć w polskiej debacie publicznej" (Budzisz współpracuje z Bartosiakiem w ramach think-tanku Strategy and future)
Budzisz podkreślił, że nie zgadza się za artykułem Jurasza i zaproponował Onetowi opublikowanie tekstu polemicznego.
"Zaproponowałem p. Juraszowi polemikę z jego tekstem. Nie podzielam ani Jego oceny sytuacji ani wniosków. Nie interesują mnie gry pałacowe, czy personalne, a ocena sytuacji. Napiszę, jeśli Onet przyjmie tekst polemiczny. Niedługo się przekonamy czy jest miejsce na debatę" – napisał na Twitterze.
"Jacek mnie znieważył"
Sam Jurasz wyraźnie dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru brać udziału w żadnej debacie. Dziennikarz podkreślił, że on jedynie skrytykował Bartosiaka, sam został jednak obrażony, co jednoznacznie przekreśla możliwość dyskusji.
"Jacek mnie znieważył. Odnoszę wrażenie, że Jacek celowo zaproponował mi debatę w taki sposób, bym tego zaproszenia przyjąć nie mógł. Kulturalni ludzie nie tak zapraszają do rozmowy. Obelgi ze strony Jacka Bartosiaka wykluczają nie tylko bowiem debatę, ale nawet rozmowę, a był wszak taki czas, gdy się chyba nawet przyjaźniliśmy" – napisał Jurasz.
Czytaj też:
Czy Polska może być drugim Izraelem?Czytaj też:
Nord Stream 2. Tyle kilometrów zostało do wybudowania