Początek wyglądał tak: Herhor wzniósł do góry obie ręce. A gdy tłum znowu ucichnął, arcykapłan zawołał silnym głosem:
– Bogowie! Pod waszą opiekę oddaję święte przybytki, przeciw którym występują zdrajcy i bluźniercy…
W chwilę później gdzieś nad świątynią rozległ się głos nadludzki:
– Odwracam oblicze moje od przeklętego ludu i niech na ziemię spadnie ciemność!
I stała się rzecz okropna; w miarę, jak głos mówił, słońce traciło blask. A wraz z ostatnim słowem zrobiło się ciemno jak w nocy. Na niebie zaiskrzyły się gwiazdy, a zamiast słońca stał czarny krąg otoczony obrączką płomieni…
Niezmierny okrzyk wydarł się ze stu tysięcy piersi. Szturmujący do bramy rzucili belki, chłopi upadli na ziemię…
– Oto nadszedł dzień śmierci! – zawołał jękliwy głos w końcu ulicy.
– Bogowie!... litości… święty mężu, odwróć klęskę! – zawołał tłum
(B. Prus, „Faraon”, T. II, Warszawa 1954, s. 398).
Świat ma na swym koncie ponad 150 końców świata, jeśli wierzyć różnym wyliczeniom. Ten najbardziej aktualny, który nastąpi w bliżej nieokreślonym „niebawem”, czeka nas teraz, o ile ludzkość nie przestanie grzeszyć klimatycznie i zgodzi się np. na rozwiązania energetyczne zaproponowane przez biznesmenów z New Religion, czyli lewicowych talibów. Przesłanie brzmi: ludzie zachowują się nieracjonalnie, niszcząc klimat, a tym samym wydają na siebie wyrok. Nie zniszczą oni klimatu, przyjmując nasze rozwiązania i płacąc za nie i na ich realizację. Czy coś innego mówił Egipcjanom za panowania Ramzesa XIII ubrany w lamparcią skórę, długą białą tunikę i czapkę Amenhotepa kapłan Herhor, wykorzystując astronomiczne zjawisko do manipulowania ludem? Od tego czasu minęły tysiąclecia, ale metody rządów strachu nie zmieniły się ani na jotę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.