W poniedziałek przypada 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego, który przyniósł tysiącom osób i ich rodzinom cierpienie – izolację w ośrodkach internowania, uwięzienie i pozbawienie pracy. Dziesiątki niewinnych ludzi straciły życie, a Polska na wiele lat straciła szansę na demokratyczne przemiany.
Prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk, pytany w TVP Info, czego jeszcze nie wiemy o stanie wojennym, odpowiedział: – W gruncie rzeczy, kto podjął tę ostateczną decyzję.
– W powszechnym odczuciu to jest chyba tak, że gdyby nie było Związku Radzieckiego i gdyby on nie sprawował kontroli nad innymi państwami, to do wprowadzenia tego stanu wojennego by nie doszło, ponieważ władzę przejęłaby ówczesna opozycja, czyli "Solidarność" – dodał.
Prof. Domański: Ustępstwa się nie dokonały
– Myślę, że reakcja, zwłaszcza jeżeli chodzi o wojsko i milicję, byłaby taka sprzyjająca, tak jak to miało miejsce w 68. roku w Czechosłowacji czy na Węgrzech, bo to dosyć dobre porównanie. Wydaje się, że sytuacja w Polsce była trochę inna – ocenił profesor, zaznaczając, że "na Węgrzech mieliśmy do czynienia po prostu z buntem, z rewolucją, z wojną".
Jak tłumaczył, "Solidarność" cały czas podkreślała, że jej nie chodzi o zmianę ustroju, co "miało być uspokajające dla rządu, żeby w jakiś sposób można było przetrzymać i być może wymusić jakieś ustępstwa, które się nie dokonały".
– To, co się dokonało w 89. roku, to była zmiana ustroju nieporównywalna z tym, co miało miejsce w innych krajach, gdzie nastąpiło przejście od dyktatury do systemu demokratycznego. Mam na myśli Hiszpanię, Portugalię czy kraje Ameryki Łacińskiej – mówił prof. Domański.
Czytaj też:
Komorowski o stanie wojennym: Byłem w wannie, kiedy po mnie przyszliCzytaj też:
Wałęsa: Jaruzelski i inni z jego grupy byli patriotami, chcieli wolnej PolskiCzytaj też:
Rulewski: Jestem zszokowany nagraniami z Michnikiem i Jaruzelskim