Czy polski rząd zatrzyma unijne szaleństwo klimatyczne?

Czy polski rząd zatrzyma unijne szaleństwo klimatyczne?

Dodano: 
Mateusz Morawiecki, premier
Mateusz Morawiecki, premier Źródło:PAP / Leszek Szymański
Robert Zawadzki | Skandaliczne praktyki unijnych decydentów w zakresie handlu emisjami prowadzą do ubóstwa energetycznego w całej Europie, a w skrajnych przypadkach nawet do długotrwałych przerw w dostawach energii do sieci elektrycznej, czyli tak zwanych blackoutów.

Polski rząd podjął już kroki mające na celu przerwanie tych praktyk. W uchwale Sejmu z 9 grudnia br. zostało wyrażone jednoznaczne stanowisko, zgodnie z którym na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej pojawił się „wniosek o natychmiastowe zawieszenie funkcjonowania unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) lub wyłączenie Polski z tego systemu do czasu jego reform”. To wyraźny sygnał wysłany unijnym instytucjom, który ma pokazać, że polski rząd jest gotowy na walkę o suwerenność kraju. Premier Mateusz Morawiecki zamierza tym posunięciem uderzyć w podstawowy instrument działania EU ETS. Co ciekawe, czeskie władze są w tym przypadku sojusznikiem Polski, nawet pomimo sporu o Turów. Należy pamiętać, że w lutym 2021 roku, czyli w nie tak dawnym okresie, cena za tonę CO2 wynosiła poniżej 40 euro. W tym momencie oscyluje już w granicach 85 euro. Powiedzmy to wprost – dotychczasowe działania urzędników odpowiedzialnych za europejską politykę klimatyczną wywołały gigantyczny kryzys energetyczny i wzrost inflacji.

W czasie debaty poprzedzającej przyjęcie wspomnianej uchwały swój sprzeciw wyraziły Platforma Obywatelska, Lewica oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Warto przypomnieć często pomijany fakt, że decyzje w tym zakresie w marcu 2014 roku na szczycie Rady Europejskiej podjął ówczesny premier Donald Tusk. Obecna sytuacja jest pokłosiem zaakceptowania przez niego unijnych narzędzi polityki klimatycznej. Przywodzi to na myśl casus podpisania niekorzystnej umowy gazowej przez wiceministra Waldemara Pawlaka, który de facto uzależnił nas w ten sposób od dostaw z Rosji. Lewicowo-liberalne media nie chcą tego dostrzec albo celowo milczą. Zachowują się zresztą w podobny sposób, jeśli chodzi o sprawę ujawnionych ostatnio przez TVP taśm, na których Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” i czołowy przedstawiciel postępowego salonu, w ostentacyjny sposób chwali gen. Jaruzelskiego. Podkreślmy, że na zarejestrowanym nagraniu widzimy przyjacielskie uściski z autorem stanu wojennego, który do końca swoich dni nie chciał przyznać, że wskutek podjętych działań doprowadził do śmierci wielu niewinnych ludzi. Warto postawić pytanie, czy nabieranie wody usta w tak istotnych kwestiach nie jest przypadkiem działaniem inspirowanym, jednym z elementem wojny hybrydowej, a konkretnie wojny informacyjnej.

Nowe rozdanie bez Merkel

W obecnej sytuacji poważnego kryzysu energetycznego polskie państwo próbuje znaleźć odpowiednie wyjście, chcąc doprowadzić do zakończenia bezprawnych działań UE. Jedną z inicjatyw było z pewnością zablokowanie planów priorytetów legislacyjnych UE na 2022 r. w odpowiedzi na brak akceptacji Krajowego Planu Odbudowy ze strony Komisji Europejskiej. Warto wspomnieć również o wizycie nowego kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który przyjechał do Polski w celu zapoczątkowania kolejnego rozdziału w relacjach polsko-niemieckich. Jednym z tematów poruszonych w czasie spotkania była energetyka, która stanowi kluczowy sektor dla obu państw. Rozmowy zahaczyły również o problem bezpieczeństwa energetycznego Europy Wschodniej, a w szczególności Ukrainy, w związku z uruchomieniem gazociągu Nord Stream 2. Niemiecko-rosyjski układ daje bowiem Moskwie spore pole manewru, jeśli chodzi o poszerzanie swoich wpływów w regionie. Swoje obawy w tej kwestii wyraziła również Słowacja. Pewnym novum w grze dyplomatycznej z Niemcami jest fakt, że Olaf Scholz nie został namaszczony przez Angelę Merkel, a jego partia wręcz oskarża ją o politykę skłócania krajów Wspólnoty. Co więcej, w związku ze zmianami personalnymi u naszego zachodniego sąsiada Donald Tusk nie może już liczyć na profity wynikające z bycia protegowanym poprzedniej kanclerz.

Jakkolwiek nie staralibyśmy się walczyć z kryzysem energetycznym i wzrostem inflacji, warto pamiętać, że w obecnym okresie najważniejsze dla nas, katolików, jest narodzenie Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Co prawda najbliższe Święta mogą być uboższe w prezenty, niemniej jednak nie powinniśmy skupiać się na tym problemie. Najbardziej istotną kwestią pozostaje tradycyjne wniesienie Betlejemskiego Światła Pokoju, czyli spowiedź przed wspólnym podzieleniem się opłatkiem w rodzinnym gronie.

Robert Zawadzki jest dziennikarzem Telewizji Trwam. Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także