14 grudnia Gabriela Morawska-Stanecka, Andrzej Rozenek, Wojciech Konieczny, Joanna Senyszyn i Robert Kwiatkowski powołali do życia koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Oficjalną wiadomość ogłosili podczas wtorkowej konferencji prasowej w gmachu polskiego parlamentu. Przewodniczącym koła został senator Wojciech Konieczny, który od dłuższego czasu jest prezesem partii politycznej PPS.
Rozłam na Lewicy
Senator Jan Filip Libicki na w programie "Kwadrans polityczny" TVP przyznał, że nie jest zaskoczony ostatnim rozłamem na Nowej Lewicy.
– Spodziewałem się go, choć uważałem, że będzie wyglądał trochę inaczej, że odejdzie grupa działaczy społecznych, a nie polityków, skupionych w partii Razem, czy dawnej Wiośnie Roberta Biedronia. Zawsze działaczy społecznych trudno wdrożyć w tryby funkcjonowania ugrupowania politycznego. Dużo mnie różni z tymi, którzy odeszli z Nowej Lewicy, ale trzeba przyznać, że to doświadczeni politycy lub politycy doświadczeni w życiu publicznym, którzy znają mechanizmy polityczne – zauważył polityk PSL.
Jego zdaniem cała sytuacja stawia w trudnej sytuacji jednego z liderów lewicy Włodzimierza Czarzastego.
– Włodzimierz Czarzasty zostaje trochę na pastwę działaczy społecznych, którzy mogą pójść w różnym kierunku. Gdybym więc miał prognozować, to jest to początek a nie koniec kłopotów Nowej Lewicy – ocenił Libicki.
Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego przyznał również, że gdyby był człowiekiem lewicy, to nazwa PPS, wybrana przez rozłamowców, byłaby nazwą atrakcyjną,
Czytaj też:
"Ciężkie chwile Czarzastego". Kilkanaście osób rozważa odejście z Nowej LewicyCzytaj też:
Morawska-Stanecka: Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam nawet w PiS-ie