DoRzeczy.pl: Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że od lutego na pół roku zostanie obniżony VAT na żywność do poziomu zera procent. Czy to jest dobry pomysł w walce z inflacją?
Andrzej Sadowski: Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że rząd powinien zarządzać nią elastycznie. Nie powinien sam sobie blokować możliwości kryzysowego zarządzania i z góry deklarować, na jaki czas wprowadza redukcję opodatkowania. Zauważmy, że miesiąc wcześniej mają miejsce urzędowo zatwierdzone podwyżki cen energii i gazu. Jeżeli już, to obniżenie podatku na żywność powinno nastąpić tego samego dnia, co podwyżki cen energii.
Czy przykładem szybkiego działania, jest obniżka VAT i akcyzy na benzynę i energię? Prezes PKN Orlen poinformował, że ceny na stacjach już spadają.
Kilka tygodni temu stanowczo wykluczano tego typu obniżki. Dziś jednak stało się to możliwe, co oznacza, że do rządu zaczyna docierać powaga sytuacji, z jaką musi zmierzyć się. Nie pomogą w tym zadaniu wystąpienia świadczące o próbie wyparcia odpowiedzialności za uruchomienie lawiny inflacji w naszym kraju. Wskazywanie, że inflacja jest wyłącznie pochodzenia zagranicznego ma taki charakter. Część inflacji, na którą nie mamy większego wpływu, importujemy do Polski wraz z rozliczaną w dolarze ropą. Obniżki VAT i akcyzy to dopiero początek działań, które rząd powinien podjąć. Jednak dla uniknięcia błędów w ocenie sytuacji jak na początku, kiedy wykluczano obniżki podatków, rząd powinien wiedzieć, jaka części inflacja pochodzi z zagranicy, a jaka część pochodzi z dodruku pieniądza i nadmiernych własnych wydatków, tudzież innych źródeł. Najlepszą polityką, która zatrzyma inflację jest przywrócenie wartości złotego.
W jaki sposób można przywrócić wartość złotego, tak, żeby to było odczuwalne dla obywateli. Dopytuje, gdyż pewnie w głowach polityków pojawia się myśl, żeby zrobić coś jak najszybciej, aby Polacy odczuli zmiany we własnych portfelach.
Rozkręcanie inflacji zajęło trochę czasu, a wyjście z niej samymi tylko obniżkami opodatkowania może być niewystarczające. Jeżeli mamy nadmiar pieniądza, który został wydrukowany w czasie tarcz antykryzysowych i nawet uznając, że pieniądz ten doraźnie spełnił swoją rolę, to jeżeli dziś nie dostosujemy podaży dóbr i usług do podaży pieniądza, to niestety inflacja będzie się dalej rozwijała. Już mamy spiralę cenowo-płacową, dlatego w tej sytuacji, same obniżki opodatkowania są nie wystarczające. Inflacjogenne będą ceny energii, której produkcja pozostaje w rękach rządu. Bez uwolnienia produkcji energii i jej nadpodaży nie wrócimy do poprzedniego poziomu inflacji.
Na ile na wysoką inflację wpływają czynniki zewnętrzne, takie jak ceny surowców, wzrost ceny ETS-ów, lub sytuacja światowa, a na ile czynniki wewnętrzne, jak działania rządu?
Jak to jest w taki razie możliwe, że nawet w krajach strefy euro mamy do czynienia z tak zróżnicowanym poziomem inflacji, bo w Portugalii wynosi ona 1,7 proc. a w Niemczej 6 proc.? Jeżeli w ramach tego samego systemu monetarnego mamy takie zróżnicowanie to znaczy, że poziom inflacji zależy od polityk prowadzonych przez rządy narodowe i wspólna waluta nie chroni przed inflacją. Dlatego tak ważne jest przeanalizowanie jej źródeł i skupienie się na tych zależnych od rządu i NBP. Polityka powinna opierać się na wiedzy, a nie na zaklinaniu rzeczywistości.
Czytaj też:
"Nie orientuje się w sytuacji". Prof. Domański mocno o kontrowersyjnej europoseł POCzytaj też:
Balt: To jest tarcza przeciwko biedzie, a nie przeciwko inflacji
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.