Agencja Associated Press podała, że telefony komórkowe mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek były w 2019 roku celami cyberataków z wykorzystaniem systemu Pegasus. Do szpiegowskich operacji miało dojść tuż przed wyborami parlamentarnymi.
Ślady włamań mieli znaleźć naukowcy związani z Uniwersytetem w Toronto, zrzeszeni w interdyscyplinarnej organizacji o nazwie Citizen Lab. Nie podano do wiadomości publicznej, kto zlecił ataki, ale celami miały być smartfony Giertycha i Wrzosek.
Grupa NSO – producent systemy Pegasus – miała zapowiedzieć współpracę z agencjami rządowymi w celu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.
"Polski rząd badał moje rozmowy godzina po godzinie, dzień po dniu. Używano mikrofonu tego telefonu. To był czas kampanii, spotkań z PDT, sprawy II wież. Niewiarygodny skandal" – napisał Giertych na Twitterze.
Jest komentarz Morawieckiego
Premier Mateusz Morawiecki pytany w środę na konferencji prasowej o powody inwigilacji Giertycha i Wrzosek odpowiedział, że "zanim jakiekolwiek tego typu zarzuty zostaną skierowane, to pozwólmy, by można było wyjaśnić, czy doniesienia są w jakikolwiek sposób zbieżne z rzeczywistością". – Naprawdę zachęcam do tego – dodał.
Według niego "fakt medialny" czy "fake news" można "stworzyć bardzo łatwo". – Jedne media podadzą drugim i te drugie już podają za tymi pierwszymi, że doszło do nieprawidłowości – ocenił.
Morawiecki podkreślił, że "walka z fake newsami, z nieprawidłowościami w procesach komunikacyjnych, w przedstawianiu różnych spraw, faktów, to jedno z najważniejszych działań społecznych, z którymi wszyscy musimy się borykać".
Czytaj też:
"Rz" ujawnia, dlaczego podsłuchiwano GiertychaCzytaj też:
Gmyz: Roman Giertych ma się czego obawiać