Zaostrza się spór mocarstw w kwestii strefy wpływów w Europie wschodniej. Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ostrzegł NATO przed włączeniem w swoje struktury Ukrainy. Jak zapowiedział, gdyby to takiego rozszerzenia Sojuszu doszło, wtedy Kreml podejmie "odpowiednie środki wojskowo-techniczne".
Pieczyński: Kijów nie ulega rosyjskiej presji
O sytuację polityczną wokół Ukrainy publicysta "Do Rzeczy" pytany był przez Karola Gaca w Poranku "Siódma9".
– Ukraina na pewno nie zamierza kapitulować, jeśli chodzi o kontekst geopolityczny i kontekst konfliktu z Rosją. Jakiekolwiek ustępstwa wobec Rosji byłyby samobójstwem politycznym dla tych z ukraińskich decydentów, którzy takie ustępstwa by poczynili. Ukraina nie ulega rosyjskiej presji, wzmacnia się militarnie. Wzmacnia się również dyplomatycznie. Prezydent Zelenski nie okazał się zdrajcą czy kapitulantem, zdrajcą czy rosyjskim agentem – jak przedstawiali go jego przeciwnicy – i prze na Zachód próbując zawiązywać sojusze z krajami zachodnimi” – stwierdził Pieczyński.
"Zelenski próbuje ograniczyć wpływ oligarchów"
Ekspert wskazał, że Ukraina jest silniejsza militarnie niż w 2014 roku, kiedy wybuchała wojna z Rosją. Jednak niekoniecznie jest silniejsza politycznie. Pod tym względem bywa to rożnie. – Jest to kraj, w którym występuje nadal element chaosu i walki wewnętrznej – tłumaczył, wskazując chociażby na spór prezydenta Zełeńskiego z ukraińskimi oligarchami.
– Zełenski próbuje ograniczyć wpływ oligarchów. Ten wpływ był bardzo mocny w zasadzie od początku lat 90. Zełenski chce, żeby oligarchowie nie mogli finansować partii politycznych i nie mogli aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym. Oni nie mogą się z tym pogodzić i próbują mu „się odwinąć” – powiedział Pieczyński.
Relacje polsko-ukraińskie
Pieczyński odniósł się także do relacji polsko-ukraińskich. Zwrócił uwagę na fakt, że w kontekście zagrożenia rosyjskiego Ukraina ma większy kłopot niż Polska, co daje naszej stronie większe możliwości negocjacyjne w realizacji interesów narodowych.
– Nie powinniśmy ograniczać się wyłącznie do bezwarunkowego wspierania niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy. Nie twierdzę, że powinniśmy wprost handlować wsparciem w zamian np. za przyznanie, że na Wołyniu doszło do ludobójstwa, ale można poczynić jakieś kroki w tym kierunku – mówił.
– Zełenski, jak powszechnie wiadomo, to nie jest Petro Poroszenko, który musiał się zwracać w stronę elektoratu nacjonalistycznego. To człowiek ze wschodu Ukrainy, ale nie prorosyjski. On ma czystą kartę i możemy się z nim porozumieć – ocenił Pieczyński.
Czytaj też:
Poroszenko podejrzany o zdradę stanu i wspieranie terroryzmuCzytaj też:
Budzisz: Rosja chce wymuszenia nowego porządku, ale rękoma Amerykanów