Minister był w sobotę gościem TVN24, gdzie mówił o sytuacji wokół Ukrainy i scenariuszach rosyjskiej inwazji. Pytany, czy możliwe jest wysłanie polskich żołnierzy na Ukrainę, odpowiedział, że na tym etapie nie jest to rozważane.
Jak tłumaczył "takie jest też stanowisko sojusznicze i naszych partnerów ukraińskich, którzy przede wszystkim proszą o wsparcie, natomiast demonstrują gotowość i wolę do samodzielnej obrony, gdyby agresja rosyjska nastąpiła".
Zapytany, czy Polska wysyła sprzęt wojskowy na Ukrainę, Soloch odparł, że "wspieramy Ukrainę w kwestiach współpracy wojskowej, a możliwość tego rodzaju wsparcia jest brana pod uwagę". – Nie mogę się podzielić żadną konkretną informacją. Jeżeli decyzja zapadnie, opinia publiczna będzie o tym poinformowana – zaznaczył.
"Prezydent nie widział takiej potrzeby"
Szef BBN ocenił, że jeśli chodzi o rozwój wydarzeń wokół Ukrainy, to "każdy scenariusz jest realny". Jednocześnie dodał, że "patrząc na twarde liczby wojsk rosyjskich zgromadzonych wokół Ukrainy wielu ekspertów twierdzi, że jest to liczba niewystarczająca do tego, by doszło do konfliktu pełnoskalowego".
Pytany, dlaczego prezydent nie zwołał Rady Bezpieczeństwa Narodowego, Soloch stwierdził, że Andrzej Duda "nie widział takiej potrzeby". Zastrzegł jednocześnie, że "jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, prezydent nie wyklucza rozmowy z przedstawicielami opozycji w formacie RBN". – Na razie takiej sytuacji nie ma, ale to się może zmienić. Niczego nie lekceważymy – podkreślił.
Według niego "sytuacja rozwija się bardzo szybko i bardzo dynamicznie". – Możemy się liczyć z tym, że nawet w ciągu kilkudziesięciu godzin może ulec całkowitej zmianie, również w tym najgorszym scenariuszu związanym z wojną – ocenił.
Czytaj też:
Rosja szykuje kolejny krok ws. Ukrainy. Deputowani apelują do PutinaCzytaj też:
Groźba ataku na Ukrainę. Gdzie wejdą Rosjanie? Generał odpowiada