Od kilku tygodni niemal każdego dnia napływają ze wschodu niepokojące informacje dotyczące koncentracji wojsk Federacji Rosyjskiej przy granicy z Ukrainą. Rosja i Ukraina oświadczyły, że nie osiągnęły przełomu podczas czwartkowych rozmów w formacie normandzkim w Berlinie. Niepokoją także oceny amerykańskich analityków. Otóż uważają oni, że Rosjanie budują szpitale polowe i sprowadzają w rejon ewentualnego konfliktu dostawy krwi.
Ostatnie zdjęcia satelitarne z obszaru przygranicznego wskazują na dalszą koncentrację oddziałów rosyjskich. Pentagon ocenia, że Moskwa zgromadziła już 70 proc. środków potrzebnych do pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę.
Jak niedawno podał ukraiński MON, Rosja zgromadziła przy granicy ponad 127 tys. żołnierzy oraz znaczne ilości wojskowego sprzętu. Amerykański wywiad ostrzega, że Kreml może zaatakować w każdej chwili. Tymczasem Zachód konsoliduje swoją postawę wobec Moskwy i wysyła jasny sygnał Władimirowi Putinowi: ewentualna agresja na Ukrainę spotka się ze zdecydowaną odpowiedzią.
Rosyjska agresja
Były dyplomata wskazuje, że choć medialne doniesienia o możliwej inwazji wzbudzają niepokój, to jednak na Ukrainie życie toczy się w miarę normalnie.
– Mam wrażenie, że rzeczywiście jest duży element dezinformacji, paniki. Ci, którzy żyją na Ukrainie, starają się żyć normalnie – stwierdził w rozmowie z Onetem, dodając, że również polska ambasada prasuje normalnie.
Piekło podkreśla, że w tej chwili "wszystkie scenariusze są możliwe". Z kolei w rosyjskim społeczeństwie nie ma jedności, co do agresywnej polityki Kremla.
– Putin jest trochę zdezorientowany taktyką Zachodu i komunikatami płynącymi z Waszyngtonu i przeciekami medialnymi, które spełniają dziś taką rolę, jak kiedyś spełniały przecieki rosyjskie. Kreml nie bardzo wie, jak sobie z tym poradzić — powiedział były ambasador RP w Kijowie
— Nastroje w Rosji są takie sobie. To nie jest tak, że wszyscy będą chętnie ginęli za Putina. Wszystkie scenariusze są na stole, a Putin ma talent, żeby operować wszystkimi naraz — dodał.
Piekło wskazuje także, że zarówno inwazja z 2014 roku, jak i życie w cieniu rosyjskiego zagrożenia zmieniło ukraińskie społeczeństwo.
– To Władimir Putin swoją akcją w Donbasie sprawił, że Ukraińcy się zmienili. Młode pokolenie uniknęło sowieckiej edukacji, które pamięta, co się stało w 2014 r. i to jest element kształtujący świadomość. To jest już proces nieodwracalny – ocenił były dyplomata.
Czytaj też:
Były ambasador RP: Pomoc Polski dla Ukrainy jest wielowymiarowaCzytaj też:
"To jest pomysł niebanalny". Piekło o nowym formacie współpracy w Europie