Podczas rozmowy w sejmie z dziennikarzami minister stwierdził, że w uzasadnieniu wyroku TSUE "powiedział wiele rzeczy, na których nam zależało". – Trybunał podkreślił, że rozporządzenie o tzw. mechanizmie warunkowości może być stosowane tylko w przypadku nadużyć, korupcji i malwersacji pieniędzy unijnych – podkreślił.
– Brak uzasadnienia dla tej skargi bierze się z tego, że rozporządzenie może być stosowane tylko w przypadku nadużyć, korupcji, malwersacji pieniędzy unijnych. Polska od dwóch lat powtarza, że rozporządzenie, które kontroluje pieniądze, jest niekontrowersyjne. Problemem tego rozporządzenia, według mnie nierozwiązanym, zobaczymy jak będzie stosowane, jest to, że mogłoby stwarzać takie ryzyko używania do celów innych niż po prostu ochrona budżetu – powiedział Szymański.
– Jeżeli TSUE powtarza wielokrotnie w uzasadnieniu, w komunikacie, że nie ma powodu do obaw, bo to po prostu chodzi o zarządzenie pieniędzmi, to wszystko jest w porządku. Jak w praktyce to będzie wyglądało, to zobaczymy. Jeżeli komisja będzie chciała nadużywać tego rozporządzenia, poszerzać jego sens, to oczywiście problem wróci – dodał.
Szymański broni Morawieckiego
Minister ds. unijnych został również poproszony o odniesienie się do wypowiedzi ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który stwierdził że zgoda premiera Morawieckiego na mechanizm "pieniądze za praworządność" była "historycznym błędem".
Zdaniem Konrada Szymańskiego negocjacje finansowe, które miały miejsce pod koniec 2020 roku, zakończyły się olbrzymim sukcesem premiera.
– Uczynił to w bardzo niekorzystnych warunkach, okolicznościach politycznych, bo prowadziliśmy je przy w zasadzie otwartym konflikcie z KE. To się zdarzyło pierwszy raz nie tylko w polskiej historii, ale w ogóle w historii Unii – ocenił. – Myślę, że premier wtedy w lipcu i w grudniu wykorzystał w stu procentach swój lewar negocjacyjny do tego, by wyświetlić tę sprawę bardzo jasno - same problemy związane z praworządnością, sprawy, skargi, które mamy w TSUE, nie są postawą do użycia tego rozporządzenia – dodał minister.
Szymański stwierdził również, że czasami emocje polityczne powodują takie "nerwowe, chaotyczne, emocjonalne komentarze", jak ten Zbigniewa Ziobry. – Każdy robi z własnym autorytetem politycznym to, co chce. Różni ludzi używają go do różnych celów. Niektórzy do tego, by atakować premiera własnego rządu. To jest specyficzna sytuacja – skwitował.
Czytaj też:
Barley: Oczekujemy, że po wyroku Komisja Europejska wreszcie wstrzyma Polsce funduszeCzytaj też:
Polska przegrywa w TSUE. Von der Leyen wydała mocne oświadczenieCzytaj też:
Grodzki: Nie ma co rumakować, trzeba się porozumieć z Unią Europejską