Szef resortu zdrowia udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej". W trakcie rozmowy odniósł się do głosów, które wskazywały, że w pewnym momencie "rzuci papierami" i zrezygnuje z pełnionej funkcji.
– Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Nawet jakbyśmy wzięli w nawias odpowiedzialność, którą wziąłem na siebie, zostając ministrem, to zadajmy pytanie: czy ktoś inny na moim miejscu zmieniłby istniejącą sytuację? Otóż nie. Żaden problem natury społecznej, gospodarczej czy politycznej nie zniknąłby wraz z moim odejściem. To nie jest ani miejsce, ani czas na podejmowanie takich decyzji – oznajmił Adam Niedzielski.
Zarzuty pod adresem Niedzielskiego
Według ministra, zarzuty o podejmowaniu decyzji dot. pandemii koronawirusa na podstawie słupków sondażowych i poparcia dla formacji rządzącej, to "fikcja". – Nawet jeśli braliśmy pod uwagę badania opinii, to dotyczyły one zagadnień medycznych i tych związanych z bieżącym zarządzaniem epidemią, np. podejścia do szczepień czy wpływu restrykcji na mobilność. Widzieliśmy dzięki temu czarno na białym, jaki będzie efekt wprowadzania pewnych obostrzeń na zachowania społeczne – powiedział Niedzielski.
Ponadto, szef resortu zdrowia odpowiedział Annie Marii Siarkowskiej. Ostatnio deputowana uznała, że obostrzenia sanitarne w Polsce powinny być zniesione natychmiastowo, ponieważ są "bezprawne i bezskuteczne". Wcześniej parlamentarzystka klubu PiS domagała się dymisji Niedzielskiego. – Pani poseł nie odgrywała żadnej roli, bo nie jest decydentem – stwierdził minister.
Czytaj też:
Minister zdrowia zapowiedział zniesienie limitów dla niezaszczepionychCzytaj też:
Prawie 30 tys. nowych zakażeń. Raport Ministerstwa Zdrowia