– Zwracam uwagę na zagrożenia pozamilitarne, stricte dywersyjne, o charakterze terrorystycznym, które mogą nastąpić, a nawet nastąpią – podkreśla Mroczek w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ekspert zapewnia, że Putin będzie chciał się zemścić na tych, którzy pomagają prezydentowi Zełenskiemu. – Federacja Rosyjska nie daruje państwom, które wspierają Ukrainę, które dostarczają sprzęt, zasobów ludzkich. Jak opanują sytuację na terenie Ukrainy, będą chcieli prowadzić różnego działania dywersyjne o charakterze terrorystycznym na terytoriach innych państw – ostrzega.
Mroczek podkreśla, że to "niestety może przerodzić się w fakty i na terytorium Polski".
– Po to są ściągane różnego rodzaju siły z różnych zakątków świata, żeby prowadziły niejawne działania dywersyjne, (…) by przygotowywać różnego rodzaju działania wywrotowe na terenach państw, które wspierają Ukrainę – mówi.
Dziennikarz zapytał go wprost, czy w Polsce rośnie zagrożenie atakami terrorystycznymi, na co Mroczek odparł, że "musimy liczyć się z tym, że może dojść do licznych prowokacji, które będą przybierały formę działań o charakterze terrorystycznym".
Wojna na Ukrainie
Miasta Charków, Mariupol, Mikołajów, Dniepr, Czernihów i Sumy są pod ciągłym atakiem Rosji, a siły rosyjskie rozszerzają swoją ofensywę na Ukrainę na zachód.
Długo oczekiwany konwój humanitarny nie dotarł do Mariupola. Urzędnicy w oblężonym mieście poinformowali, że w ciągu ostatnich 24 godzin (do 10 rano czasu wschodniego) doszło do 22 ataków bombowych. „Do tej pory w wyniku ataków Rosji zginęło 2187 mieszkańców Mariupola” – poinformowała rada miejska. To gwałtowny wzrost w stosunku do ostatnio ogłoszonej liczby blisko 1600 ofiar.
Setki demonstrantów zgromadziły się na ulicach okupowanego przez Rosję Chersonia, aby zaprotestować przeciwko rosyjskim planom przekształcenia południowego obwodu Ukrainy w separatystyczną republikę.
Zachód podzielony ws. losów wojny
Wendy Sherman, przedstawicielka amerykańskiej dyplomacji, stwierdziła, że Rosja wykazuje oznaki zaangażowania w istotne kwestie negocjacyjne.
Jak jednak donosi BBC, żadna ze stron nie potrafi na razie wskazać, czy poczyniono postępy, jeśli w ogóle, w kwestiach humanitarnych, a nawet w możliwości zawieszenia broni.
Z kolei minister spraw zagranicznych Francji, Jean-Yves Le Drian, przekazał bardziej pesymistyczną prognozę rozwoju wypadków, mówiąc francuskiemu radiu, że wojna będzie długa i że "najgorsze jest przed nami”.
Czytaj też:
Siemoniak: Putin ma ogromne problemyCzytaj też:
Szef MSZ Ukrainy apeluje: Musicie nam pomóc w tej walce