Ukraińska Państwowa Agencja ds. Zarządzania Strefą Wykluczenia napisała na Facebooku, że wojska rosyjskie wkroczyły do magazynu bazy badawczej Ekocentrum i ukradły 133 wysoce radioaktywne substancje. "Nawet niewielka część tych substancji jest śmiertelna, jeśli obchodzić się z nią nieprofesjonalnie” – napisała agencja.
Niebezpieczne substancje
Według Ukraińców, Rosjanie ukradli materiały, których pozom radioaktywności można porównać z 700 kg odpadów promieniotwórczych. Tym samym rosyjscy żołnierze sami wystawili się na niebezpieczne promieniowanie beta i gamma.
"Obecnie lokalizacja skradzionych źródeł nie jest znana" – stwierdzono we wpisie. Eksperci z ukraińskiej agencji uważają, że najbardziej prawdopodobny powód kradzieży substancji to chęć... zabrania przez rosyjskich żołnierzy pamiątek z Czarnobyla.
Rosjanie zniszczyli także dwa biura oraz laboratorium Instytutu Spraw Bezpieczeństwa NPP. W laboratoriach NPP znajdowały się źródła promieniowania jonizującego oraz próbki materiałów pochodzących z paliwa jądrowego.
"Nowi nominowani do nagrody Darwina" – piszą ironicznie ukraińscy eksperci i dodają, że w przypadku noszenia przy sobie tego rodzaju materiałów przez ok. 2 tygodnie "gwarantowane są oparzenia wywołane przez promieniowanie oraz rozwinięcie się choroby popromiennej i nieodwracalnych zmian w organizmie".
Wcześniej w tym tygodniu minister energetyki Ukrainy, Gułaszenko, powiedział, że rosyjscy żołnierze wystawili się na promieniowanie, mówiąc, że niektórzy z nich mogą mieć mniej niż rok życia.
– Kopali ziemię skażoną promieniowaniem, zbierali radioaktywny piasek w workach do fortyfikacji, oddychali tym pyłem – powiedział Gułaszenko w piątek po wizycie w strefie wykluczenia wokół elektrowni w Czarnobylu.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Rosjanie okupujący Czarnobyl mieszkali w radioaktywnych ziemiankachCzytaj też:
"Zabrali wszystko, nawet widelce". Rosjanie splądrowali elektrownię w Czarnobylu