Wojna na Ukrainie trwa już ponad dwa miesiące. Według ekspertów, obecnie Rosjanie przeszli do II fazy agresji, czyli próby zdobycia Donbasu.
Zdaniem prof. Daniela Boćkowskiego z Uniwersytetu w Białymstoku, rosyjska ofensywa przypomina scenariusz z II wojny światowej, wojen czeczeńskich lub wojny w Syrii. – Nawała ogniowa, za którą dopiero przemieszczają się siły ludzkie – tłumaczył ekspert w Polskim Radiu 24.
Boćkowski wskazał, że oprócz wojny militarnej postępuje także wojna informacyjna. – Istotnym aspektem wojny psychologicznej, który warto zauważyć, jest wrzucanie w sieć informacji, że 9 maja miałaby się odbyć potężna mobilizacja i zmiana koncepcji rosyjskiej. Oto 9 maja Władimir Putin miałby ogłosić już nie operację specjalną, a pełnoskalową, oficjalną wojnę wypowiedzianą Ukrainie – mówił profesor. Jego zdaniem mało prawdopodobne są "wszelkie opisy tego, że na 9 maja Rosjanie chcieli jakiekolwiek zwycięstwo".
Parada Zwycięstwa w Rosji
Każdego roku w rosyjskim świętowaniu brali udział zaproszeni goście, np. przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka. W 2018 roku na placu Czerwonym pojawił się m.in. premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Tegoroczne obchody mają być inne. Bez zaproszonych gości. – Nie zaprosiliśmy zagranicznych przywódców na Dzień Zwycięstwa. Faktem jest, że nie jest to okrągła rocznica. To jest nasze święto, to święte święto dla całej Rosji, dla wszystkich Rosjan – przekonywał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow cytowany przez agencję TASS.
CNN, powołując się na informacje amerykańskiego wywiadu podał, że Kreml chce przejąć kontrolę nad Donbasem do 9 maja. Amerykanie podejrzewają, że Putin chce tego dnia świętować jakieś zwycięstwo w ramach „operacji militarnej” na Ukrainie. Opinię Pentagonu potwierdziło ukraińskie dowództwo. Podkreślono, że Rosjanie przygotowują się do wzmocnienia ofensywy w rejonie Donbasu i Charkowa kosztem frontu północnego.
Czytaj też:
Ławrow: Negocjacje nie idą dobrzeCzytaj też:
Tak sankcje niszczą rosyjską gospodarkę. Bank centralny Rosji przedstawił raport