Wewnątrz PO zaostrza się spór o to, którą z afer trzęsących Polską za jej rządów uznać za największą w dorobku partii i zgłosić do finału konkursu na największą aferę III RP, gdzie zmierzy się między innymi z aferami FOZZ i Rywina.
Czy zatem największą jest afera hazardowa, która zmiotła z posad jednego wicepremiera (i zarazem szefa MSWiA Grzegorza Schetynę), pięciu ministrów (sportu Mirosława Drzewieckiego, sprawiedliwości Andrzeja Czumę, rzecznika rządu Pawła Grasia, sekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki Adama Szejnfelda, sekretarzy stanu w kancelarii premiera Sławomira Nowaka i Rafała Grupińskiego) oraz jednego szefa klubu Platformy i zarazem szefa sejmowej Komisji Finansów Publicznych (Zbigniewa Chlebowskiego)?
A może jest nią afera ze sprzedażą Stoczni Gdańskiej rzekomemu inwestorowi z Kataru? Czy jednak afera Amber Gold-OLT Express? Zajmujący się nią ówczesny prezes gdańskiego sądu okręgowego podczas rozmowy telefonicznej z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera Tuska dał dowód na to, co w III RP oznacza sędziowska niezawisłość. W szczególności co oznacza sędziowska niezawisłość od premiera Tuska. A może jednak aferą afer ekipy Tuska była afera drogowa? Nie dość, że doszło do gigantycznej zmowy przetargowej, nie dość, że mnóstwo pieniędzy poszło na łapówki dla urzędników, to jeszcze wskutek budowy dróg wiele firm, zamiast się wzbogacić, zbankrutowało.
Czy też była nią afera informatyczna, infoafera, którą w roli „największej afery korupcyjnej w administracji publicznej III RP” zgodnie obsadzają specjaliści w tej dziedzinie: szef MSW Jacek Cichocki i szef CBA Paweł Wojtunik? Bo też w tym przypadku chodzi już nie o setki milionów, ale o miliardy złotych i o grube miliony złotych łapówek. A przecież trzeba koniecznie rozważyć zgłosze- nie do finału afery kolejowej – ponad 2 mld zł wyrzucono na Pendolino, zamiast dużo taniej kupić pociągi na przykład bydgoskiej Pesy. W każdym razie politycy PO akurat w tej sprawie wypruwają sobie żyły, a ich starania przechodzą najśmielsze oczekiwania. Polska już awansowała do ścisłej czołówki Unii Europejskiej, jeśli chodzi o rozkwit korupcji, i spadła do ścisłego ogona, jeśli chodzi o jej zwalczanie.
Zresztą zamiast się spierać, która ze znanych afer „made by Platforma” może konkurować o miano największej afery III RP, co – przyznajmy – jest zajęciem wtórnym, a więc jałowym, można się nastawić na wykreowanie własnej – jeszcze większej, jeszcze głośniejszej. I być może tą drogą zmierzają politycy PO prywatyzujący lokalne szpitale albo minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska, która przygotowuje operację „darmowy podręcznik”. To dopiero będzie zlecenie! Kto je zdobędzie, królem będzie! Może także królem afer, kto wie.