We wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że skarga spółki Nord Stream 2 AG na unijną dyrektywę gazową z 2019 r., która rozszerzyła niektóre zasady rynku wewnętrznego gazu ziemnego na gazociągi z państw trzecich, jest dopuszczalna.
Piotr Woźniak, były prezes PGNiG i były minister gospodarki, pytany w RMF FM, co decyzja TSUE oznacza dla Polski i Ukrainy, odparł, że "to zła wiadomość dla wszystkich w Europie i doskonała wiadomość dla spółki Nord Stream 2 i jej przewodniczącego Gerharda Schroedera".
Dodał, że teraz "w ramach prawa europejskiego Nord Stream 2 AG może się skarżyć o to, żeby dochodzić swoich racji, jakikolwiek one są".
Woźniak: To oznacza dla Ukrainy katastrofę
Dopytywany, jaki jest praktyczny wymiar tej sprawy, Woźniak tłumaczył, że "na razie żaden, ale gdyby się okazało, że Nord Stream 2 składa skargę i składa ją skutecznie, to znaczy, że wygrywa w procesie, w tym wypadku przeciwko Komisji Europejskiej, i neguje ostatnią dyrektywę gazową Unii Europejskiej, a to oznacza dla Ukrainy katastrofę".
– Bo to oznacza, że Nord Stream 2 ruszy, a w momencie, w którym ruszy, stanie tranzyt (gazu - red.) przez Ukrainę. Wówczas Ukraina stanie przed widmem, o którym mówiliśmy wcześniej – wymarznięcia na śmierć w zimie. I musi coś z tym zrobić. Infrastruktury, żeby się poratować skądinąd nie ma, w związku z tym jedyną drogą jest wtedy pójście do Kremla i zaapelowanie o włączenie do rosyjskiego systemu gazowego – powiedział.
Podkreślił, że taki scenariusz będzie miał "konsekwencje polityczne". – Rosja, tak jak chciała od początku, zagarnie sobie Ukrainę na własność. A to już jest fatalna wiadomość dla całej Europy, a właściwie dla całego świata, bo wtedy mamy widmo konfliktu praktycznie globalnego – ocenił Woźniak.
Czytaj też:
Jakóbik: Niestety Zachód ulega nowemu szantażowi PutinaCzytaj też:
Gazprom dostanie to, czego chce. Komisja Europejska "rozgrzesza" Niemcy