Przemysław Czarnek, czyli główny cel laickiego fanatyzmu

Przemysław Czarnek, czyli główny cel laickiego fanatyzmu

Dodano: 
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Robert Zawadzki | Tolerancja lewicowych mediów kończy się tam, gdzie pojawia się krzyż. By znaleźć się pod ich pręgierzem, wystarczy nosić różaniec i mieć w gabinecie obraz Matki Boskiej.

Taki los spotkał prof. dr. hab. Pawła Czarneckiego i założoną przez niego uczelnię Collegium Humanum, którą dwa miesiące temu zaatakowały „Newsweek” i „Polityka”. Wśród zarzutów znalazły się... pobożność rektora i obecność dwóch duchownych w kadrze dydaktycznej szkoły.

Gdybyśmy żyli w świecie, w którym reguły ustanawiają liberalne elity, wszelkie odstępstwa od prezentowanego przez nie światopoglądu byłyby odgórnie rugowane z życia społecznego. Tak jak od lat ma to miejsce we Francji, gdzie laicki fanatyzm w takim stopniu zainfekował praktykę ustrojową, że władze już nakazywały usuwanie krzyż z arkad, pod którymi stał pomnik Ojca Świętego. Gdyby w Polsce liberalne elity miały taką siłę jak we Francji, ze ścian Sejmu musiałby zniknąć krzyż, a uczelnia Collegium Humanum, której rektor nosi różaniec (według „Newsweeka” jest to „obnoszenie się z pobożnością”!), zostałaby zamknięta. Apele o usunięcie krzyża z Sejmu pojawiają się w lewicowych mediach od lat, a poseł PO Sławomir Nitras rok temu wzywał do „opiłowania katolików z przywilejów”, bo inaczej znów „podniosą głowy”.

Ten sam „Newsweek” domagał się też przeprowadzenia ministerialnej kontroli w placówce kierowanej przez „pobożnego” rektora. Póki co minister Przemysław Czarnek nie ulega histerii. „Newsweek” z goryczą zauważa w swoim artykule, że ministerstwo „do dzisiaj” nie zleciło kontroli na uczelni. I bardzo dobrze. Bo instytucje póki co działają w Polsce suwerennie. Oby tak zostało, oby „opiłowywanie katolików” nie zyskało państwowej pieczęci. Zagrożenie jest poważne, bo – jak pokazuje przykład Francji – droga od marginalnych przejawów laickiego fanatyzmu do polityki ściągania krzyży ze ścian wcale nie musi być długa.

Identyczne, motywowane ideologicznie ataki od lat suną na Akademie Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Także i w tej sprawie ministerstwo na szczęście zachowuje się asertywnie. Od kilku tygodni lewicowe środowiska skupiają się zaś na zajadłej krytyce podręcznika do HiT. Tu również resort nie ulega nagonce. I niech tak zostanie. Na pewno wymaga to dużej determinacji, bo cały impet „lewicowej wścieklizny” od kilku miesięcy idzie właśnie w prof. Przemysława Czarnka. Wracając do sprawy Collegium: „Newsweek” twierdzi, że uczelnia rzekomo manipulowała liczbą studentów. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że był to jedynie pretekst. Wśród zarzutów stawianych przez „Newsweek” znacznie mocniej wybrzmiało to, że uczelnia jest „kuźnią kadr PiS”, a jej rektor prof. dr. hab. Paweł Czarnecki „lubi obnosić się z pobożnością”. Dowody zaprezentowane przez „Newsweek” były doprawdy wstrząsające.

W tygodniku mogliśmy przeczytać, że rektor ma wykształcenie teologiczne, „nosi obrączkę-różaniec”, w gabinecie ma „stalowy krzyż”, „kilkadziesiąt obrazów Matki Boskiej” i „portrety Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego”. Na domiar złego – jak wytknął mu „Newsweek” – założona przez niego uczelnia zatrudnia też „kilku księży profesorów”. Ile to wszystko miało wspólnego z prawdą? Jak zwykle niewiele. W międzyczasie okazało się, że uczelnię oprócz polityków PiS kończyli także sportowcy, przedsiębiorcy, znani akademicy, piosenkarze, posłowie Platformy oraz PSL czy opozycyjni samorządowcy z prezydentem Wrocławia Jackiem Sutrykiem na czele. Na stronie Collegium Humanum można było też łatwo sprawdzić, jak wyglądają imputowane „bliskie związki rektora z duchownymi”. Otóż w liczącej ponad sto osób kadrze naukowej znalazło się ledwie dwóch księży, legitymujących się zresztą niepodważalnym dorobkiem naukowym: ks. prof. zw. dr hab. n. hum. Andrzej Gretkowski oraz ks. prof. dr hab. Janusz Mierzwa. Dodatkowo w Konwencie uczelni zasiadają ks. prof. dr hab. Stanisław Dziekoński i ks. prof. dr hab. Pavol Dancak.

Dla „Newsweeka” oczywiście takie szczegóły były bez znaczenia. Potrzebny był kij na katolika, więc go sobie wystrugano i nim uderzono. Odwojowanie tych kłamstw i manipulacji będzie pewnie trwać lata. Dość powiedzieć, że tygodnik „Polityka”, czyli drugi tytuł biorący udział w tej nagonce, kilkanaście dni temu opublikował pierwsze sprostowanie w sprawie uczelni. Oczywiście drobnym druczkiem i w mało widocznym miejscu. Czyli jak zwykle – chlapano błotem z fanfarami, a przyznano się do błędu półgębkiem.

Robert Zawadzki jest dziennikarzem Telewizji Trwam. Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także