Powrót do tematu reparacji wywołał ożywioną debatę na polskiej scenie polityczno-medialnej. Jedno z często stawianych pytań dotyczy momentu, w którym polskie władze chcą oficjalnie wystąpić z żądaniem reperacji. Niektórzy politycy uważają, że z uwagi na trwający za naszą granicą konflikt zbrojny pomiędzy Rosją a Ukrainą, nie jest to najlepszy moment.
Jeden z czołowych Platformy Obywatelskiej, europoseł Grzegorz Schetyna został poproszony o odniesienie się do tej kwestii w "Salonie politycznym" Programu 3 Polskiego Radia.
Schetyna: PiS nie rozmawia z opozycją
Na początku wywiadu Schetyna zdementował głosy jakoby on lub jego formacja były przeciwne ubieganiu się o reparacje wojenne od Niemiec. – Jeżeli byłaby szansa na to, że rząd PiS przedstawi propozycje dojścia do reparacji ze strony niemieckiej, to każdy polski polityk takie coś poprze – powiedział Schetyna.
Tłumaczył, że jego ugrupowanie ma jednak wątpliwości w zakresie procederu, jaki podjął obóz rządzący. – My chcemy zobaczyć dyplomatyczny proces, w jakim będzie to przebiegało – wskazał.
Schetyna został wobec tego zapytany, w jaki sposób jego partia zamierza pomóc rządowi w omawianej sprawie. – Ale nie zostaliśmy o to poproszeni – zaznaczył. – Mamy ogromne doświadczenie i dobre relacje w Europie od wielu lat i chętnie byśmy w tej sprawie pomogli, tylko nikt nas o nic nie prosił – zaznaczył. Jak dodał, PiS nie rozmawia na temat reparacji z opozycją. – Nie byliśmy konsultowani w żaden sposób – stwierdził.
Polityk PO przywołał wypowiedź, prezesa PiS, w której Jarosław Kaczyński stwierdził, że proces ubiegania się o reparacje będzie trudny i może zająć dwa pokolenia. – Nie ma żadnej woli rządzących, żeby rozmawiać o tym z opozycją, żeby stworzyć wspólną aktywność polskiej polityki – ocenił Schetyna. – W związku z tym uważamy, że główny cel tego wniosku i hałasu wokół niego ma służyć polityce wewnętrznej i przykryciu problemów państwa, do których doprowadził rząd PiS. Wszystko inne jest wtórne – powiedział.
Reparacje wojenne od Niemiec
Przypomnijmy, że w ostatni czwartek – w 83. rocznicę wybuchu II wojny światowej – na Zamku Królewskim w Warszawie został zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945. Jak wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia, z wyliczeń wynika, że reparacje wojenne powinny sięgać ponad sześciu bilionów złotych.
W niemieckiej prasie już pojawiły się głosy, iż kwota podana w raporcie nigdy nie popłynie do Polski, z czego partia rządząca zdaje sobie sprawę. Dziennikarz "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" napisał nawet o "cynicznej instrumentalizacji pamięci o milionach zamordowanych".
Czytaj też:
"Cóż ma wspólnego jedno z drugim?". Europoseł komentuje słowa TuskaCzytaj też:
Sośnierz: Kolejna odsłona teatru. PiS i PO odgrywają swoje roleCzytaj też:
Na co spożytkować ewentualne reparacje od Niemiec? Kuriozalny pomysł Hołowni