Polska od pierwszego dnia agresji Rosji na Ukrainę 24 lutego otworzyła granice dla uchodźców wojennych. Mogli oni znaleźć schronienie w domach prywatnych osób, a także w ośrodkach przygotowanych przez organizacje pozarządowe, samorządy i władze centralne. Polacy, którzy przyjęli pod swój dach uchodźców, otrzymywali przez pewien okres pomoc finansową od państwa. Jednocześnie uciekinierzy wojenni mogli otrzymać numer PESEL, który uprawnia ich do korzystania m.in. z opieki zdrowotnej oraz pobierania świadczenia 500+.
– Mamy w tej chwili ok. 80 tys. osób, które wciąż przebywają w miejscach zbiorowego zakwaterowania – to są hale targowe, remizy, pensjonaty. Chcemy, żeby osoby, które przebywają w tych miejscach już ponad 120 dni, od stycznia partycypowały w 50 proc. kosztów przez najbliższe miesiące, a docelowo, żeby całkowicie ponosiły koszty pobytu w Polsce – powiedział w RMF FM wiceminister Paweł Szefernaker, który jest jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy.
Dopytywany, kiedy uchodźcy mieliby zacząć w 100 proc. płacić za siebie, odparł, że w połowie przyszłego roku.
Nowa fala uchodźców z Ukrainy?
Wiceszef MSWiA odniósł się także do tego, czy w związku z ostatnimi masowymi atakami rakietowymi i ryzykiem ponownego uderzenia Rosjan na Kijów polskie władze spodziewają się kolejnej fali uchodźców z Ukrainy.
– Jest dziś duża determinacja na Ukrainie, żeby ci mieszkańcy, którzy będą zmuszeni do migracji, migrowali wewnątrz Ukrainy – ze wschodu na zachód, żeby to nie była migracja poza granice Ukrainy – przekonywał wiceminister. – Mieliśmy parę dni temu wiele ataków agresora na punkty cywilne. Nie widać, żeby był jakiś wzmożony ruch na granicy ukraińsko-polskiej w ostatnich dniach. Granicę przekracza dziennie ok. 22-23 tys. osób, z czego deklaracje, że są to uchodźcy, stanowią jedynie 5 proc. Musimy się szykować na każde rozwiązanie, ale Ukraińcy robią wszystko, żeby tej migracji nie było –zapewnił Paweł Szefernaker.
Czytaj też:
Ile Polska wydaje na uchodźców z Ukrainy? Raport OECD