Ekonomiczny hejt

Ekonomiczny hejt

Dodano: 
Posłowie na sali plenarnej Sejmu w Warszawie
Posłowie na sali plenarnej Sejmu w Warszawie Źródło: PAP / Albert Zawada
Bogdan Rzońca | Sejmowa debata w ubiegłym roku na temat budżetu Polski przybrała dziwaczny charakter, ale nie dlatego, że opozycja polityczna, co do zasady krytykuje propozycje rządzących.

Stało się coś gorszego i całkowicie niezrozumiałego. Mianowicie, jak słusznie zwrócił uwagę prof. W. Modzelewski, krytykanci całkowicie zapomnieli, że mamy nienormalne czasy związane z pandemią i wojną na Ukrainie. Opozycja o tym zapomniała. Na pewno o wojnie i COVID-19 nie słyszał prof. Rosati z PO, bo w Sejmie mówił, że tylko w 2022 roku rząd niepotrzebnie wydał 60 mld na dodatki węglowe, emerytury itp.

Posłowie SLD Wieczorek i Trela kolejno mówili, że projekt ustawy budżetowej, to nie budżet, tylko iluzja i porównywali ceny masła z 2015 i 2022 roku. Nic nie wspominając o wzroście cen energii i o putininflacji. Dużo miejsca opozycja poświęciła środkom zgromadzonym na funduszach celowych, które są poza budżetem od lat, finansując na podstawie odrębnej ustawy zadania państwa. Obecny wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL, prowadząc obrady, wprost pytał, po co środki gromadzone są poza budżetem państwa w funduszach, skoro mogłyby być w budżecie. Zapomniał wszakże, iż np. Krajowy Fundusz Drogowy istnieje od 2003 roku, a więc od czasów rządów koalicji SLD-PSL, a Fundusz Kolejowy od 2005 roku, i przez osiem lat rządów PO i PSL (2007-2015), to rozwiązanie nie przeszkadzało jego koalicji i funkcjonowało, tak jak wiele innych funduszy poza budżetem.

Spory hejt opozycji skierowany został na 13 i 14 emeryturę, która wedle mówców rozdawana jest wszystkim. Szkoda, że zatroskani liberałowie polskiego parlamentu aż tak żałują tego "luksusu" emerytom, nie wiedząc, że jeśli wprowadzone zostanie kryterium dochodowe dla wypłacenia 14 emerytury w wysokości 2900 zł w 2023 roku, to i tak 85 proc. emerytów dostanie "czternastkę", bo tylko 15 proc. emerytów ma wyższe emerytury niż to kryterium. Większość emerytów przeżyła PRL i wypadałoby o tym trudnym życiowo czasie pamiętać, a nie siać burzę, jak zrobiła to Konfederacja mówiąc podczas debaty o budżecie na 2023 r., że jest to "pogrzeb" polskiego budżetu i że zbankrutujemy tak, jak Wenezuela.

Ostatecznie 15 grudnia Sejm zatwierdził budżet na rok 2023. Głosowało - 451 posłów, za było - 232, przeciw - 219, wstrzymało się – 0, nie głosowało – 9.Teraz zajmie się nim Senat.

Każdy poseł, który głosował za jego przyjęciem zapewne miał świadomość, że w jego strukturze są wpisane, po stronie dochodowej środki z UE. Mówiła zresztą o tym wyraźnie pani minister finansów Magdalena Rzeczkowska, że w budżecie na 2023 rok uwzględniliśmy już pieniądze z UE, ponieważ powinniśmy je otrzymać, dodając, że nie czekamy na te pieniądze i że najpilniejsze projekty są już finansowane przez Polski Fundusz Rozwoju. Jeśli więc teraz słyszymy wypowiedzi niektórych posłów, głosujących za budżetem państwa na 2023 r., że środki unijne pozbawią nas suwerenności, to jest to lekka przesada i brak konsekwencji lub próba zastąpienia taniego pieniądza z taniego kredytu na Krajowy Plan Odbudowy pożyczką z innego źródła, niż UE, ale już nie tak taniego.

Należałoby też pamiętać, że od maja 2004 roku do 2020 roku Polska otrzymała prawie 189 mld euro i w tym samym czasie wpłaciła do budżetu UE 61 mld euro. Czy straciliśmy z tego tytułu suwerenność? Zapewne nie, choć oczywiście pilnować jej powinniśmy, bo przy samym wejściu do UE zrzekliśmy się części kompetencji, a obecni wodzowie UE chcieliby pozbawić państwa narodowe następnych prerogatyw.

Polityka jest ciekawa, bo niedookreślona, zróżnicowana programowo, personalnie i partyjnie. Niemniej jednak warto zastanowić się nad myślą sformułowaną przez W. Buffeta, który postępował według dwóch zasad: zasada 1 – nigdy nie trać pieniędzy, zasada 2 – zawsze pamiętaj o zasadzie pierwszej.

Trzeba też przypominać wyborcom o tym, co który polityk mówił i co robił wcześniej w polityce w Sejmie i w rządzie. Tak właśnie zrobił świetny mówca Zjednoczonej Prawicy, poseł Tadeusz Cymański podczas debaty budżetowej wypominając oponentom z PO, że nie zawahali się, wtedy gdy rządzili, zmniejszyć zasiłek pogrzebowy i zabrać pieniądze żałobnikom! Zabolało!
I dobrze, kto może niech pamięta odróżniając w debacie fakty od zwykłego hejtu.

Autor jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości

Czytaj także