Nie cichną komentarze związane z działaniami PiS, zmierzającymi do przyjęcia nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma pozwolić na wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy. W piątek Sejm przyjął projekt, który teraz trafi do Senatu.
W Sejmie projekt poparło 198 parlamentarzystów PiS, dwóch z koła PS, a także trzech niezrzeszonych. Głosy przeciwko ustawie oddało 22 posłów Solidarnej Polski, 11 posłów Konfederacji, dwóch parlamentarzystów KO, sześciu Lewicy, siedmiu Polski 2050, jeden poseł z koła Kukiz’15, dwóch członków koła PPS oraz jeden poseł PS.
Lisicki: Ustawa odbiera prezydentowi prerogatywy
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki był dzisiaj gościem Polsat News, gdzie dyskutował na temat ustawy o Sądzie Najwyższym. Jego zdaniem Andrzej Duda może zablokować wprowadzenie kontrowersyjnego prawa.
– Nie widzę powodu, dla którego prezydent miałby to podpisać – stwierdził. Lisicki wskazał, że Andrzej Duda nie walczy już o kolejną kadencję i ma o wiele większą swobodę działania.
– Po drugie, w oczywisty sposób ta ustawa odbiera prezydentowi jedną z nielicznych kompetencji, które posiada. Jeżeli ta ustawa zostałaby przyjęta, to to, co było prerogatywą prezydenta, czyli nieodwołalna nominacja sędziowska przestaje być tą prerogatywą, bo okazuje się, że jest jakaś inna instancja, która będzie to weryfikowała – mówił.
Dziennikarz przypomniał, że w przeszłości TK rozstrzygał, czy w sytuacji, w której prezydent Kwaśniewski nie nominował któregoś sędziego, a KRS mu wskazała tego kandydata, czy prezydent ma prawo nie nominować i czy brak nominacji nie jest tym samym, co brak powołania sędziego. – I tak wtedy TK rozstrzygnął. Teraz po podpisaniu ustawy można by podważyć status 3000 sędziów, a to są tysiące wyroków – podkreślił.
Zagrożenie polskiej suwerenności
– Przegłosowanie ustawy oznaczałoby nie tylko, że prezydent utraciłby prerogatywę, którą jeden z jego poprzedników uzyskał, czy też która została zatwierdzona przez TK, ale również, że prezydent jako główny strażnik konstytucji, występuje przeciwko samej ustawie zasadniczej. Dlatego nie rozumiem, jaki powód miałby mieć prezydent, żeby się pod czymś takim podpisać – podkreślił.
Paweł Lisicki wskazał ponadto, że omawiana ustawa w sensie merytorycznym "jest katastrofą". – To jest niebywałe – stwierdził.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" ocenił, że ustawa jest nie tylko niezgodna z konstytucją, ale również wprowadza nieprawdopodobny chaos w państwie. Dodał, że pomysł, że dzięki temu Zjednoczona Prawica wygra kolejne wybory jest niezrozumiały. – Nie ma żadnych gwarancji, że te pieniądze popłyną – przypomina.
Wskazał jednocześnie, że polski Sejm w zamian za pieniądze z KPO ogranicza polską suwerenność.
– Przyjmujemy ustawę niekonstytucyjną. Spowoduje to chaos w polskim sądownictwie na niespotykanie większą skalę niż obecnie, bo 3000 sędziów i ich wszystkie wyroki będą zagrożone. Zostanie ponadto utracona ważna prerogatywa prezydenta. Jeżeli to nie jest zagrożenie dla polskiej suwerenności, to ja nie wiem, jak takie zagrożenie miałoby wyglądać – podkreślił naczelny "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Ustawa pod dyktando Brukseli? Rzecznik SN: Nikt tego nie ukrywaCzytaj też:
Ziemkiewicz: Polska stanęła na krawędzi i robi krok naprzód