"Biały Dom interweniował w niezwykle ostrej formie w urzędzie kanclerskim (w Berlinie). Waszyngton jest najwidoczniej szczególnie zirytowany tym, że niemiecki rząd publicznie postawił warunki przekazania Ukrainie czołgów Leopard" – pisze szef redakcji zagranicznej "Sueddeutsche Zeitung" Stefan Kornelius.
Według autora, sojusznicy Niemiec zareagowali niezrozumieniem, a nawet gniewem, na decyzję kanclerza Scholza, aby na razie nie przekazywać Ukrainie czołgów Leopard. Zdaniem Korneliusa szczególnie ostro zareagował rząd USA. "Amerykański minister obrony Lloyd Austin, który w czwartek przebywał w Berlinie a w piątek w Ramstein, próbował na próżno skłonić Niemcy do wyrażenia zgody. Chodzi nie tylko o czołgi będące na wyposażeniu Bundeswehry, ale przede wszystkim o zgodę na przekazanie niemieckich czołgów posiadanych przez inne kraje NATO" – czytamy.
"Ostry pojedynek słowny"
Według "SZ" Austin w swoim sprawozdaniu z rozmów w Berlinie poświęcił szczególnie dużo miejsca spotkaniu z szefem Urzędu Kanclerskiego Wolfgangiem Schmidtem. Ten polityk uważany jest za osobę kluczową dla niemieckiego stanowiska ws. czołgów. Gazeta podaje, że między Austinem i Schmidtem doszło do "ostrego pojedynku słownego", a spotkanie "przebiegło w napiętej atmosferze".
Dodatkowo USA mają dość faktu, że przekazują Ukrainie znacznie więcej broni niż Niemcy oraz inni sojusznicy. "Nie istnieje absolutna paralelność dostaw" – uważają przedstawiciele administracji Joe Bidena.
Jak opisuje Stefan Kornelisu, szczególną irytację wywołało w Waszyngtonie publiczne podanie do wiadomości warunków przekazania przez Niemcy Leopardów. Austin dowiedział się o tym w drodze do Berlina. "SZ" podaje, że amerykański doradca do spraw bezpieczeństwa Jake Sullivan zadzwonił do swojego odpowiednika w Berlinie z interwencją w "niezwykle ostrej formie".
Czytaj też:
Meller ostro o Niemcach: Nóż się w kieszeni otwieraCzytaj też:
Powstanie "mniejsza koalicja" ws. Leopardów dla Ukrainy? Deklaracja Morawieckiego