"Jeśli mielibyśmy opisać stan gry po stronie opozycji na dziś, to Platforma pójdzie oddzielnie, Lewica pójdzie oddzielnie, zaś PSL pójdzie z Hołownią. Jednym słowem, nie jedna, nie dwie, a trzy listy wyborcze" – opisują autorzy podcastu "Stan Wyjątkowy", który publikuje Onet.
Przywołują symulacje sondażowe zamówione przez PSL, "które wpadły w niepowołane ręce". Wynika z nich, że Prawo i Sprawiedliwość ma 33,2 proc. poparcia, Koalicja Obywatelska – 29,6 proc., PSL i Polska 2050 Szymona Hołowni – 14,46 proc., Lewica – 10,16 proc., a Konfederacja – 6,86 proc.
Schetyna o trzech listach opozycji
W środę podczas wieczornego pasma w Polsat News tradycyjne pytanie dziennikarzy do lewicowej opozycji o ilość list wyborczych na wybory parlamentarne, usłyszał Grzegorz Schetyna.
Polityk wytłumaczył, że w obecnej sytuacji na "mapę opozycyjną" patrzy w dwóch wariantach.
– Albo wszyscy idziemy razem i wtedy wygrywamy z PiS-em, to jest oczywiste – powiedział o pierwszej opcji, którą preferuje.
– Jeżeli nie możemy iść razem, z różnych powodów, to wtedy, jeżeli dzisiaj patrzę na to, że mogą być trzy listy, to chciałbym, żeby PO, KO powtórzyła ten wynik, który dowieźliśmy w 2019 roku, czyli 27,5 proc., żeby drugie ugrupowanie miało 15-17 proc. – bo wtedy system D’Hondta nie działa i nie preferuje PiS-u – i żeby trzecia siła, czyli Lewica, przekroczyła 5 procent. To wtedy daje szanse, że opozycja będzie mogła stworzyć zaplecze dla parlamentarnej większości, dla rządu – powiedział Schetyna.
Polityk Platformy ocenił, że do czasu wyborów parlamentarnych środki na realizację KPO nie zostaną dla Polski uruchomione.
Czytaj też:
Zandberg: Wiadomo, że nie będzie jednej listy opozycjiCzytaj też:
Prezes PSL zapowiada: Rejestrujemy komitet obywatelski, mamy wniosek