DoRzeczy.pl: Obserwując kampanię prowadzoną w terenie przez Donalda Tuska, nie sposób nie zauważyć, że lider PO daje się łapać na kłamstwach. Czym to może być podyktowane? PO nie ma pomysłu na kampanię, czy może w Platformie Obywatelskiej uważają, że nikt słów byłego premiera nie będzie weryfikował, a z pewnością „nasi wyborcy”?
Prof. Henryk Domański: Jeżeli mówimy „nasi wyborcy”, to należy tu wskazać na elektorat Platformy Obywatelskiej i faktycznie można powiedzieć, że on kupi wszystko. Jeżeli przyjmiemy hipotezę, że słowa Donalda Tuska są kierowane do elektoratu PO, to będzie wszystko jedno, czy to jest kłamstwo czy prawda. Byłaby to strategia nastawiona na wzmocnienie tego elektoratu, natomiast nie na poszerzenie elektoratu PO o nowych wyborców. Ale być może – tutaj trzeba dużą hipotezę wysunąć – Donald Tusk wie, że przegra.
To ciekawa hipoteza.
Jednak jeśli ją przyjmiemy, to w związku z tym były premier chce zachować swój elektorat, umocnić go. Działa tak dlatego, że musi posiadać za sobą grupę wyborców, którzy będą go bronić, za to, że atakował PiS, walczył z obecną władzą, dlatego nie ma znaczenia, czy mówi prawdę czy nie.
Tylko to działanie na krótką metę.
Owszem. Słuchając Donalda Tuska odnoszę również wrażenie, że jest mało autentyczny. Widać, że uczy się tego, co mówi, choć oczywiście nie wszystkiego. Nie mniej jednak jest to nieautentyczne i sztuczne, a nie potrafi być autentyczny w tym, co mówi. Jeśli porównamy Tuska z Jarosławem Kaczyńskiego, to lider PiS naprawdę wierzy w to, co mówi, najczęściej mówi z głowy i to są jego słowa. Być może Tusk też w to wierzy, bowiem nawet ucząc się czegoś na pamięć, w pewnym stopniu zaczynamy w to wierzyć. Negatywnym aspektem uczenia się na pamięć, jest brak możliwości przewidywania negatywnych konsekwencji. On widzi tylko wycinek rzeczywistości. Gdy powie źle o PiS-ie, to z pewnością zaszkodzi tej partii, jednak to wszystko mimo wszystko musi mieć pokrycie w rzeczywistości.
A może tu również pojawia się problem autentyczności w prowadzeniu kampanii wyborczej przez polityka, który rządził przez siedem lat? Łatwo weryfikować realizację jego obietnic.
Wówczas mówimy o innym kryterium oceny, czyli nie, nie o mówieniu nieprawdy, tylko o niedotrzymywaniu obietnic. To inna wada polityka, którą PiS skutecznie wydobywa. Być może to jest jakaś strategia obrony, przez zarzutami typu: obiecywałeś, że wprowadzisz Polskę do strefy euro do 2011 roku, co zrobiłeś? Można tu bardzo łatwo mówić o tym, że lider PO nie dotrzymuje umowy zawartej z wyborcami, co jest elementem obniżającym jego notowania.
Czytaj też:
Kowalski: Polityków Konfederacji łączy jedynie partyjne korytoCzytaj też:
Suski: Polacy powinni się bać Donalda Tuska
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.