Gubernator obwodu biełgorodzkiego poinformował w poniedziałek, że "grupa dywersyjna" wkroczyła na terytorium Rosji w graniczącym z Ukrainą mieście Grajworon i jest odpierana przez siły rosyjskie.
W mieście Biełgorod, oddalonym od granicy zaledwie o nieco ponad 40 km, wybuchła panika. Ogłoszono alarm przeciwlotniczy.
Szojgu: Wyeliminowaliśmy nacjonalistów
Na atak Rosjan stojących po stronie Ukrainy zareagował dzisiaj minister obrony Sergiej Szojgu, który stwierdził, że napastnicy zostali wyeliminowani. Szojgu nazywa ich "terrorystami".
– Podczas operacji antyterrorystycznej poprzez naloty, ostrzał artyleryjski i aktywne działania osłaniające granicę państwową jednostki Zachodniego Okręgu Wojskowego zablokowały i pokonały formacje nacjonalistyczne. Resztki nacjonalistów zostały zepchnięte z powrotem na terytorium Ukrainy, gdzie nadal były atakowane, aż do całkowitego wyeliminowania – powiedział Szojgu, cytowany przez TASS.
Minister dodał, że zniszczono ponad "70 ukraińskich terrorystów", a także pojazdy i pojazdy opancerzone. – Będziemy nadal szybko i niezwykle ostro reagować na takie działania ukraińskich bojowników – mówił.
Wiadomość dla Putina
We wtorek członek Legionu "Wolność Rosji” przekazał wiadomość dla całego rosyjskiego kierownictwa politycznego. Bojownik o pseudonimie "Cezar" stwierdził, że poniedziałkowa operacja w obwodzie biełgorodzkim jest pierwszym etapem demilitaryzacji terenów przygranicznych Federacji Rosyjskiej oraz zapowiedzią walki o obalenie prezydenta Rosji Władimira Putina.
– Demilitaryzacja regionów przygranicznych z Ukrainą dopiero się rozpoczyna i zostanie doprowadzona do logicznego końca. Po zakończeniu wojny nie będzie zagrożenia dla Ukrainy w regionach przygranicznych Rosji – powiedział "Cezar".
Czytaj też:
Amerykańska prasa: Transportery opancerzone USA użyte do ataku na terytorium RosjiCzytaj też:
Coś więcej niż klęska. Prigożyn wskazał, co nie udało się Rosji na Ukrainie