W maju prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ogłosił decyzję o rozmieszczeniu taktycznej broni atomowej na terytorium Białorusi. Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu i jego białoruski odpowiednik Wiktor Chrenin podpisali w Mińsku dokumenty, określające procedurę przechowywania rosyjskiej broni atomowej w specjalnym magazynie na Białorusi.
Według ekspertów, Moskwa ma około 2 tys. ładunków z taktyczną bronią jądrową, która może zostać dostarczona drogą powietrzną, morską lub lądową i użyta na polu bitwy na Ukrainie. W odpowiedzi na atomowe działania rosyjsko-białoruskie Unia Europejska zagroziła nowymi sankcjami.
Groźba Łukaszenki
We wtorek w Mińsku Alaksandr Łukaszenka skomentował perspektywę użycia broni atomowej przeniesionej z Rosji na terytorium białoruskie. Jak podkreślił dyktator, działania Federacji Rosyjskiej "gwarantują bezpieczeństwo" Białorusi.
– Nie należy się wahać przed użyciem broni atomowej w przypadku agresji na Białoruś – powiedział przywódca, cytowany przez Biełsat. – Nikt nie będzie chciał iść na wojnę z krajem posiadającym broń jądrową – dodał.
Przypomnijmy, że wcześniej minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu stanowczo oświadczył, iż tylko Rosja będzie kontrolowała broń jądrową zewnętrzną na terytorium Białorusi.
Zgodnie z doniesieniami, całkowite rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi odbędzie się po 7-8 lipca, czyli zaraz po przygotowaniu odpowiednich obiektów magazynowych. Część niezależnych analityków wojskowych twierdzi od dłuższego czasu, że istnieje poważne niebezpieczeństwo użycia broni atomowej przez Władimira Putina w momencie, w którym definitywnie zacznie przegrywać wojnę lub kiedy Ukraina będzie bliska odbicia Krymu.
Czytaj też:
Prigożyn ujawnia: Rosja rozważa prowokację nuklearnąCzytaj też:
Badacze pokoju ostrzegają: Coraz więcej gotowej do użycia broni nuklearnej