Koszty polityki miłości
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Koszty polityki miłości

Dodano: 
Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Wołodymyr Zełenski
Premier Mateusz Morawiecki i prezydent Wołodymyr Zełenski Źródło: PAP / Leszek Szymański
W rzeczy samej I Cechą charakterystyczną dziecinnych uczuć są zmienność i skrajność. Trudno mi się powstrzymać przed stwierdzeniem, że dokładnie takie zachowanie obserwuję, co się tyczy stosunku polskich polityków, a przynajmniej większości z nich, do Kijowa.

Nic dziwnego, że wielu nie jest się w stanie otrząsnąć po tym, czego – biedacy – nie mogli się spodziewać. Nie mogli, bo tak mocno uwierzyli we własną propagandę i tak bardzo przywiązali się do miłości wobec napadniętego przez Rosję sąsiada. Nie wiedzą zatem, co zrobić, kiedy słyszą, jak media donoszą, że prezydent Wołodymyr Zełenski ponoć znudził się współpracą z PiS i stawia na opozycję. Nie wiedzą, jak wytłumaczyć coraz ostrzejsze zarzuty Kijowa, że Polska manipuluje, zdradza, uprawia populizm itd., itp. Co powiedzieć na słowa premiera Ukrainy, który porównał postępowanie Polski w sprawie importu zboża z Ukrainy do zachowania Rosji?

Przypomnę, że Polska od początku inwazji rosyjskiej przyjęła stanowisko jasne i radykalne. Po pierwsze, pomoc dla Ukrainy, co wielokrotnie powtarzali politycy rządu, miała być bezwarunkowa. Żadnych negocjacji, żadnych transakcji. Żadnej troski o polskie interesy.

Artykuł został opublikowany w 32/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także