Donald Tusk gościł w piątkowy wieczór w TVN 24. Lider Platformy Obywatelskiej odpowiadał na pytania dotyczące m.in. marszu 1 października, relacji Polski z Ukrainą, Nie zabrakło tematu afery wizowej, która na finiszu kampanii wyborczej jest jednym z głównych kwestii podnoszonych przez ugrupowania opozycyjne.
Marsz 1 października
Lider Platformy Obywatelskiej twierdził, że marsz nie ma charakteru partyjnego. – To nie jest marsz żadnej partii. Ja zwróciłem się z otwartym zaproszeniem do wszystkich, przede wszystkim do ludzi, do różnych środowisk, ale każdy ma prawo wyboru. Liderzy Trzeciej Drogi dokonali innego wyboru, jeśli chodzi o aktywność tego dnia. Ja to szanuję, ja nie mam z tym żadnego problemu – powiedział Tusk.
Szymon Hołownia oznajmił, że on i Kosiniak-Kamysz nie wezmą udziału w marszu, ale "będzie silna reprezentacja", a w niej Michał Kobosko i Ryszard Petru.
– To będzie jedna z największych manifestacji w ostatnich latach w Europie. To będzie jedno z największych wydarzeń w polskiej polityce od czasów odzyskania niepodległości bez dwóch zdań. Wszyscy ludzie dobrej woli na tym skorzystają, cała opozycja na tym skorzysta. Jestem o tym święcie przekonany, inaczej bym tego nie robił. Jestem doświadczonym politykiem. Czy sądzi pan, albo czy ktokolwiek może mnie podejrzewać o to, że szukam pomysłów, które narażą całą opozycję na porażkę, wykluczone – zapewniał w TVN 24 Donald Tusk.
Ukraina Tusk: Czasami trzeba być asertywnym
Kolejnym tematem były stosunki Warszawa-Kijów – w ostatnich tygodniach, delikatnie mówiąc nienajlepsze. Tusk negatywnie ocenił politykę obecnego rządu w tym zakresie.
Szef PO podkreślał, że Ukraina jest absolutnie kluczowym partnerem Polski. – Dobre relacje i wsparcie dla Ukrainy, niepodległość Ukrainy, obecność Ukrainy we wspólnocie obronnej i europejskiej. To jest dla nas też być może właściwie kwestia egzystencjalna, być albo nie być. Ale równocześnie Ukraina to jest duże państwo ambitne i trzeba być asertywnym czasami. Tylko Morawiecki i Kaczyński byli asertywnie na odwrót – powiedział były premier.
Przewodniczący Platformy powiedział m.in., że "trzeba było od samego początku, i dotyczy to też zboża, z Ukrainą i z prezydentem Zełenskim rozmawiać po partnersku". – Pomagać, ale też mieć wyczucie, co jest w interesie Polski, a co nie. Ale w żadnym wypadku też nie można sobie pozwalać na gwałtowny zwrot – wskazywał.
Zły Trump i najgorsza sytuacja geopolityczna po 1989
Tusk roztoczył wizję "prorosyjskich" i "eurosceptycznych", jak to określił, rządów w Stanach Zjednoczonych. Osrzegał w tym kontekście przed Donaldem Trumpem, który jego zdaniem chciałby rozwiązać NATO albo wyprowadzić z USA z organizacji.
– Wyobraźmy sobie sytuację, jesteśmy o krok od tego i 15 października także o to będą wybory. Wyobraźmy sobie sytuację, w której eurosceptycy i politycy bardziej prorosyjscy wygrywają w Waszyngtonie, PiS kontynuuje wojnę z Niemcami, Francją, Brukselą, całą Unią Europejską, a Putin kontynuuje, bo ta wojna nie skończy się jutro ani pojutrze. Będziemy bez środków europejskich, osamotnieni, jesteśmy też w nienajlepszych relacjach z Czechami, ze Słowacją, z Litwą – wyliczał polityk.
– To szwedzka komisarz złapała się za głowę, jak zobaczyła jako pierwsza problem handlu wizami i tego skandalu migracyjnego. Słuchajcie, my za rok możemy znaleźć się, jeśli PiS dalej będzie rządził, w sytuacji naprawdę najgorszej od 1989 roku, geopolitycznie – ocenił.
Czytaj też:
Tusk zapytany o "uchodźców klimatycznych", których "nie powstrzymają żadne mury"Czytaj też:
Tusk złożył obietnicę. "Będziemy potrzebowali dokładnie 24 godziny"