Romanowski: Bezpieczeństwo, stabilność i rozwój, a nie koalicja chaosu

Romanowski: Bezpieczeństwo, stabilność i rozwój, a nie koalicja chaosu

Dodano: 
Marcin Romanowski
Marcin Romanowski Źródło: Min. Sprawiedliwości
Marcin Romanowski | Ostatnie lata pokazały, jak bardzo pomylili się ci, którzy uwierzyli w "koniec historii".

Pandemia, hybrydowy atak reżimu Łukaszenki, wojna na Ukrainie, presja migracyjna na granice UE to przecież doświadczenia raptem 3 ostatnich lat. W tych czasach nikogo nie powinno dziwić poświęcenie szczególnej uwagi tematyce bezpieczeństwa. Nieprzypadkowo hasłem tegorocznej kampanii wyborczej Zjednoczonej Prawicy jest "Bezpieczna przyszłość Polaków". To wyjście naprzeciw oczekiwaniom zdecydowanej większości społeczeństwa.

Oczekiwań tych nie jest w stanie w żadnym wypadku spełnić Koalicja Chaosu, na której czele miałby stanąć Donald Tusk. Politycy opozycji mylili się we wszystkich sprawach związanych z bezpieczeństwem i polityką międzynarodową. Począwszy od okresu polityki resetu z Rosją. Nie było przecież tak, że nikt nie ostrzegał przed Putinem. Postawa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego była zupełnie inna niż stojącego wówczas na czele rządu Donalda Tuska. Gdy prezydent ostrzegał przed rosyjskim imperializmem, Tusk bezrefleksyjnie prowadził zbliżenie z Moskwą.

Abstrahując od tego, czy ta polityka była prowadzona "na telefon" z zagranicy, podyktowana rosyjskimi wpływami w rządzie czy po prostu oparta na głupocie, to po dziś dzień jest ona dowodem fatalnego, niewybaczalnego błędu. Taki błąd powinien dożywotnio pozbawić ówczesnych rządzących wpływu na polskie sprawy. Oni jednak chcą wrócić do władzy.

Reset to jednak nie wszystko. Tusk całą Polskę wschodnią chciał zostawić bezbronną – jego rząd zlikwidował 629 jednostek wojskowych, a obrona kraju miała zacząć się na linii Wisły. Sarkastycznie można powiedzieć, że Wojsko Polskie było przygotowane do obrony granicy wschodniej… Niemiec. Gdyby ta polityka była kontynuowana, to dziś sceny z Buczy czy Irpienia mogłyby dziać się np. pod Biłgorajem, Zamościem czy Białą Podlaską. Oznaczałoby to cierpienie milionów Polaków, narażonych na mordy, gwałty i grabieże na skalę nieznaną od II wojny światowej.

W przeciwieństwie do rządu Donalda Tuska my nie likwidujemy setek jednostek wojskowych. Zamiast tego tworzymy nowe, rozwijając Wojsko Polskie zarówno pod względem liczby żołnierzy, jak i jakości uzbrojenia. Wzrost wydatków na obronność ma służyć stworzeniu armii zdolnej do obrony całego terytorium Polski.

Jeszcze w 2021 r. Platforma Obywatelska żądała zmniejszenia wydatków na armię o ponad 6 mld zł. Partia Tuska od początku była przeciw ochronie wschodniej granicy, a Ochojska do dzisiaj szczyci się tym, że uniemożliwiła dofinansowanie z UE budowy zapory na granicy z Białorusią. Totalna opozycja nienawidzi tej zapory, gdyż stała się ona symbolem sukcesu i bezpieczeństwa Polski za rządów Zjednoczonej Prawicy. To dzięki niej zatrzymaliśmy hybrydowy atak Łukaszenki w przededniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Oni dzisiaj próbują mydlić Polakom oczy, że zapora im nie przeszkadza, jednak fakty są takie, że głosowali przeciwko jej powstaniu. Co zresztą było ewenementem na skalę naszego regionu, ponieważ w państwach bałtyckich był w tej sprawie konsensus wśród wszystkich partii politycznych.

Widząc reakcję mediów związanych z Platformą na czwarte pytanie referendalne, można odnieść wrażenie, że ludzie pokroju Janiny Ochojskiej, Klaudii Jachiry czy Franka Sterczewskiego nigdy nie istnieli, a Agnieszka Holland nie nakręciła właśnie antypolskiego paszkwilu oczerniającego polski mundur. Dobrze wiemy, że tak nie jest. Opozycja przed wyborami przestała głośno mówić o zburzeniu muru, bo Polacy jednoznacznie popierają obronę granicy. Nie powinniśmy mieć jednak złudzeń, że w razie dojścia do władzy rozbiorą go bez wahania choćby na potrzebę kolejnego resetu z Moskwą lub spełniając rozkaz z Brukseli.

Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, jedyny rozsądny wybór to Zjednoczona Prawica. Gdy Tusk ściskał się na molo z Putinem, my ostrzegaliśmy przed jego imperialistycznymi planami. Gdy Tusk mówił o kryzysie humanitarnym i chciał wpuszczać tych, którzy szturmowali naszą granicę, my zbudowaliśmy zaporę. Gdy premier Jarosław Kaczyński i minister Błaszczak kupowali Abramsy i sprowadzali do Polski system Patriot, oni z niebieskimi reklamówkami biegali wzdłuż granicy i obrażali polskich żołnierzy i pograniczników. Drużyna Tuska to dla Kremla wymarzony rząd, chaos w państwie i brak współpracy z prezydentem.

Dziś Polska jest o wiele silniejsza i militarnie bezpieczniejsza niż osiem lat temu. Rzecz jasna wszystkich tych katastrofalnych błędów Tuska nie da się naprawić od razu. Wzmacnianie bezpieczeństwa Polski, odbudowa baz wojskowych na wschodzie, ciągłe unowocześnianie armii i zabezpieczenie granicy wschodniej to nasz cel na kolejne lata. Aby go zrealizować, musimy wygrać nadchodzące wybory.

Autor jest wiceministrem sprawiedliwości i kandydatem Suwerennej Polski w wyborach do Sejmu

Czytaj też:
Romanowski: Eurokraci pod niemieckim wpływem dążą do utworzenia IV Rzeszy

Czytaj też:
Czas upamiętnić Powstanie Zamojskie

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także