Według brytyjskiego Ministerstwa Obrony, Rosjanie są chronieni na linii frontu za pomocą systemu obrony powietrznej 9K330 Tor. Z kolei systemy obrony powietrznej Pancyr często chronią stanowiska dowodzenia, a systemy obrony powietrznej dalekiego zasięgu chronią także rosyjskie bazy lotnicze. Brytyjczycy podkreślają, że jednym z ważniejszych pól konfrontacji w wojnie Ukrainy z Rosją są właśnie systemy obrony powietrznej. Dla Rosjan najważniejszą rolę pełni tutaj Tor.
Rosjanie używają go do zwalczania ukraińskich dronów. System jest elementem sieci obrony powietrznej rosyjskich oddziałów. Jednocześnie ten system obrony powietrznej ma jedną główną wadę – wytrzymałość załogi.
"Biorąc pod uwagę, że na system składają się tylko trzy osoby, utrzymanie wysokiego poziomu gotowości bojowej przez długi czas będzie prawdopodobnie ekstremalnym sprawdzianem wytrzymałości" – czytamy w raporcie brytyjskiego MON, który powstał w oparciu o dane wywiadowcze.
Rosyjska obrona powietrzna
W ostatnich miesiącach Ukraina coraz częściej atakuje terytoria zajęte przez Rosjan lub nawet rosyjskie ziemie za pomocą rakiet i dronów.
Według Jurija Ignata, rzecznika Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie skoncentrowali główną część swojej obrony powietrznej na Ukrainie – na tymczasowo okupowanym Krymie, a także w Doniecku i na kierunku południowym. Ukraiński wojskowy podkreślił, że "cała najlepsza rosyjska obrona przeciwlotnicza jest teraz tutaj i jest niszczona przez nasze rakiety HARM, Storm Shadow, ATACMS".
– Mają zmodernizowane Osy i system Tor. Mają systemy Buk-M1, Buk-M2 i Buk-M3. Mają kompleksy Pancyr, S-300, S-350, S-400. Tak, trochę je przerzedzamy. Ale mają też duży kraj. Wszystkie te kompleksy muszą chronić Daleki Wschód, terytoria północne, obiekty infrastrukturalne, pałace i bunkry Putina. Strategiczne miasta – Moskwa, Petersburg, Kaliningrad – również potrzebują ochrony. Dlatego Rosja musi rozproszyć swoją obronę powietrzną – wyjaśnił Ignat.
Czytaj też:
Spada intensywność walk na Ukrainie. Podano powódCzytaj też:
Stany Zjednoczone wyznaczają wyraźniejsze "czerwone linie” dla Izraela